Portale internetowe: „Wrażliwa nauka. 'W głowie się nie mieści’ oczami psychologa.”

Na portalu internetowym „Kultura Liberalna” pojawiła się recenzja filmu „W głowie się nie mieści”. Autorem jest psychoterapeuta, Bartosz Szymczyk:

„Twórcy „W głowie się nie mieści” stworzyli baśniową, ale jednocześnie zaskakująco prawdziwą z punktu widzenia nauki metaforę umysłu i procesów w nim zachodzących. Najważniejszą zaś lekcją – zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych – płynącą z filmu jest to, że smutek nie musi być złą emocją.

Gabinet Psychoterapii GdańskFilmy animowane już od dawna nie są przeznaczone wyłącznie dla dzieci. „W głowie się nie mieści” nie jest jednak animacją, w której dla młodych widzów zarezerwowana jest warstwa porywającej akcji, dla rodziców zaś przewidziano jedynie mrugnięcia okiem, smaczki nawiązujące do dorosłego świata. Studio Pixar zaprasza bowiem zarówno dzieci, jak i dorosłych do fantastycznego świata naszego umysłu i pokazuje wzajemny wpływ tego, co dzieje się w naszym życiu, i tego, co dzieje się w naszym wnętrzu. Choć mamy tu fabułę czytelną dla dzieci w wieku szkolnym – bohaterowie mają misję ratunkową i wypełniając ją, przemierzają fascynujące krainy – oraz zabawne cytaty dla rodziców – jak choćby plakaty filmowe z Wytwórni Snów – to sam pomysł opowiedzenia animacją o tym, co kieruje naszym życiem, ma szansę przykuwać uwagę obu tych grup. Tak młodsi, jak i starsi widzowie będą zaskoczeni tym, jak wielki wpływ mają na nas emocje. A z filmu „W głowie się nie mieści”, szczególnie z punktu widzenia psychologa, dowiedzieć się można o nich bardzo wiele.

Umysł animowany

Radość, smutek, złość, strach i odraza to pięć z sześciu emocji podstawowych (brakuje w tym składzie zaskoczenia) wyróżnionych przez Paula Ekmana, wybitnego psychologa, który był jednym z konsultantów naukowych filmu. Badając różne kultury na całym świecie, stwierdził on, że to właśnie te emocje są uniwersalne, a ludzie nie różnią się zbytnio pod względem sposobu ich ekspresji. Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza to także bohaterowie filmu, osadzeni w mózgu i umyśle jedenastolatki Riley. Przeprowadzka wraz z rodzicami z ukochanej Minnesoty, gdzie zostawić musi drużynę hokejową i przyjaciół, do odmiennego pod każdym względem i mało przyjaznego San Francisco to dla dziewczynki doświadczenie nowego trudu emocjonalnego związanego z tak dużą zmianą.

Film koncepcyjnie może się kojarzyć z francuską serią „Było sobie życie”, w której neurony, krwinki czy bakterie obdarzone zostały ludzką twarzą i głosem, by wyjaśnić funkcjonowanie całego organizmu. Tutaj jednak twórcy koncentrują się wyłącznie na oddaniu złożoności umysłu: roli relacji społecznych i wspomnień, pamięci krótko- i długotrwałej, wyobraźni i nieświadomości, a przede wszystkim znaczenia emocji, które potrafią zabarwiać nasze wspomnienia i kierować naszymi przeżyciami. Nie jest to zadanie łatwe, szczególnie gdy uświadomimy sobie stopień skomplikowania naszego mózgu. O ile niektóre procesy poznawcze, jak zapamiętywanie i przypominanie, łatwo sportretować metaforą czytelną nawet dla dzieci, o tyle niektóre procesy psychiczne mogą wymagać komentarza rodziców (sny produkowane niczym filmy w Wytwórni Snów czy lęki zamknięte w Nieświadomości), a inne nawet dla rodziców mogą być dość hermetyczne (np. jazzowo-plastyczne oddanie skomplikowanych procesów dekompozycji w Krainie Pojęć Abstrakcyjnych, z której ujęciem i neuronaukowcy mogą mieć interpretacyjny kłopot). Twórcy filmu przyglądają się zresztą umysłowi specyficznemu: umysłowi dziecka, które poprzez kryzys wywołany zmianą i stratą dorasta, tracąc coś z dziecięcości, ale zyskując coś z dorosłości. Czego więc możemy się nauczyć, przyglądając się temu, co dzieje się w głowie Riley? (…)”


cały artykuł jest do przeczytania tutaj:

http://kulturaliberalna.pl/2015/08/11/w-glowie-sie-nie-miesci-szymczyk-recenzja/


GABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSKPSYCHOLOG W GDAŃSKU