Wywiady: „Tylko silni mężczyźni płaczą naprawdę.”

Poniżej fragment wywiadu – rzeki z psychologiem, psychoterapeutą, Wojciechem Eichelbergerem. Rozmowę prowadzi redaktorka „Wysokich Obcasów”, Agnieszka Jucewicz:

Psychoterapia GdańskZaczynamy tęsknić za tzw. prawdziwym mężczyzną?

Kto pani zdaniem za nim tęskni?

Na przykład kobiety. Niezależne, z pasjami. Szukają równie samodzielnych, zdecydowanych mężczyzn, na których mogłyby polegać, ale częściej trafiają na biernych, niepewnych siebie, którzy oczekują wsparcia i dopieszczenia. O tej tęsknocie za silnym mężczyzną opowiadała mi również Alicja Długołęcka, edukatorka seksualna. Coraz więcej kobiet na jej warsztatach zwierza się, że w łóżku pragną samca alfa, a nie „misia”. Tęsknotę tę widać też w popkulturze, choćby w filmie „Zjawa”, obsypanej nagrodami, brutalnej historii o mężczyźnie, którego nic nie jest w stanie zabić, nawet wielka niedźwiedzica. Albo w sukcesie książki o fascynacji drewnem „Porąb i spal”, którą reklamuje się jako tytuł „dla prawdziwych mężczyzn”.

Bardzo mnie cieszą pani obserwacje. Przede wszystkim to, że kobiety zaczynają przyznawać się do tęsknoty za silnym mężczyzną. Bo to może oznaczać, że pojawiła się szansa na przełamanie tego kryzysu męskości, którego świadkami jesteśmy od lat. Może wreszcie z tego galimatiasu społeczno-kulturowego, w którym kobiety zdecydowanie zyskały na sile i niezależności – ekonomicznej, zawodowej, obyczajowej – a mężczyźni się zagubili, bo stary wzorzec męskości przestał obowiązywać, wyłoni się jakiś nowy typ mężczyzny, który będzie się umiał w tej nowej rzeczywistości odnaleźć.

Mężczyzny, który potrafi być i czuły, i stanowczy. Mężczyzny, który zajmie się malutkim dzieckiem i nie będzie uważał tego za niemęskie, a jednocześnie będzie umiał stanąć w obronie swojej rodziny, kiedy zajdzie taka potrzeba. Mężczyzny świadomego i pewnego swojej roli, tego, kim jest w relacji z partnerką, z dziećmi, w pracy.

Mężczyźni nie są dzisiaj tego pewni?

Wielu ma wątpliwości. Przychodzą na terapię indywidualną albo dla par i mówią na przykład: „Nie wiem, jak mam ułożyć sobie relację z moją partnerką, która więcej ode mnie zarabia, robi karierę, a mnie właśnie grozi zwolnienie” albo „Ona sobie świetnie radzi sama, nie potrzebuje mojej opieki. Do czego ja jej właściwie jestem potrzebny? Co ja mam robić w tym związku?”. Coraz więcej jest mężczyzn, którzy, jak to się brzydko mówi, siedzą w domu. Oczywiście, kobiety dobrze wiedzą, co się za tym siedzeniem kryje. Ci mężczyźni też w tym domu pracują, robią, co mogą, ale nie potrafią z tego czerpać satysfakcji.

Bo?

Bo ten stary model męskości, który dostali w spadku, podszeptuje im, że to nie tak ma być. A nowego nie ma! Rozmawiałem ostatnio z pewną kobietą, która zrobiła „badania terenowe” na placach zabaw wśród ojców opiekujących się małymi dziećmi. Wyszło jej, że większość tych mężczyzn wstydzi się tego, że są pełnoetatowymi ojcami. Nie wchodzą w interakcje ani z innymi mężczyznami w podobnej roli, ani z matkami. Trzymają się raczej z boku, chodzą z tymi wózkami gdzieś po krzakach. Zapytani o to mówią: „Nie ma się czym chwalić. Przecież nie będę rozmawiał z innymi mężczyznami o tym, które pieluchy są lepsze”. Brakuje im wzorców, żeby mogli się poczuć w tej sytuacji dobrze. Dumni, a nie obdarci ze swojej męskości. Do tego jeszcze część kobiet patrzy na nich z życzliwością, ale jednocześnie z pewną nutą pobłażliwości i lekceważenia, że jednak ten mężczyzna byłby więcej wart, gdyby potrafił zarobić na kogoś, kto by z tym wózkiem chodził. (…)”


całość jest dostępna na stronie internetowej:

www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,19711535,tylko-silni-mezczyzni-placza-naprawde.html


PSYCHOLOG W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA GDAŃSK