Prasa: „Mroczna strona ludzkiej kreatywności.”

Psychoterapia Psychodynamiczna GdańskMargit Kossobudzka i Michał Rolecki, redaktorzy „Gazety Wyborczej” napisali ciekawy tekst o związku pomiędzy zaburzeniami psychicznymi a kreatywnością:

„Nowe badania sugerują istnienie związku między kreatywnością a chorobami psychicznymi. Ale wielu uczonych nadal nie wierzy w tę korelację. Bardzo trudno artyście pozbyć się łatki człowieka nieprzewidywalnego, zwariowanego, a nawet nieco szalonego. Nie dość, że artyści są często tak właśnie postrzegani przez „zwykłych” ludzi, to jeszcze nauka „dokłada im” swoje. Od pewnego czasu pojawiały się prace sugerujące, że za wyjątkową kreatywność (cechę przypisywaną właśnie artystom, ale też wszelkiego rodzaju twórcom, np. dziennikarzom) trzeba zapłacić cenę. Może nią być, łagodnie ujmując, pewna „niestabilność emocjonalna”, czyli mówiąc wprost: zaburzenia i choroby psychiczne. Najnowsza praca opublikowana w piśmie „Nature Neuroscience” wplątuje w to geny.

Między rozsądkiem a szaleństwem

Praca opiera się na badaniu populacji Islandczyków i sugeruje, że czynniki genetyczne, które zwiększają ryzyko rozwoju choroby dwubiegunowej i schizofrenii, występują znacznie częściej u osób mających profesję wymagającą dużej kreatywności.

W ich DNA częściej znajdują się warianty genów, które związane są z ryzykiem wystąpienia tych chorób.

Malarze, muzycy, pisarze i tancerze średnio o 25 proc. częściej są posiadaczami „szalonych” wariantów genów niż osoby mające zawód oceniany przez naukowców jako mniej kreatywny, jak np. rolnicy, rzemieślnicy czy sprzedawcy.

Kari Stefansson, założyciel deCODE, firmy genetycznej mieszczącej się Rejkiawiku i współautor pracy, twierdzi, że wyniki badań prowadzą do wspólnych korzeni chorób psychicznych i kreatywności.

– Żeby być kreatywnym, musisz myśleć inaczej – mówił w wywiadzie dla „The Guardian”. – A kiedy myślimy inaczej, jesteśmy inni i wiele osób postrzega nas jako dziwnych, obcych, a nawet szalonych.

Uczeni zebrali genetyczne i medyczne dane 86 tys. Islandczyków. Na ich podstawie twierdzą, że u osób kreatywnych warianty pewnych genów podwajają ryzyko schizofrenii, a rozwoju choroby afektywnej dwubiegunowej podnoszą o jedną trzecią.

Genetycy przyglądali się też, jak powszechne są te warianty genów u członków Islandzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Okazało się, że występują one u nich o 17 proc. częściej niż wśród osób nienależących do Akademii.

Uczeni sprawdzali też (dla porównania) dane medycznych baz pacjentów ze Szwecji i Holandii. Pośród 35 tys. przebadanych osób, te poStrzegane jako kreatywne (biorąc m.in. pod uwagę zawód, który wykonują), prawie 25 proc. częściej miały w swoim DNA warianty genów związanych z ryzykiem rozwoju chorób psychicznych.

Stefansson jest przekonany, że geny te mogą wpływać na sposób, w jaki dane osoby postrzegają świat czy myślą, ale u większości z nich nie czynią nic złego.

Tylko u około 1 proc. populacji genetyczne czynniki, doświadczenia życiowe i inne wpływy mogą w ostateczności prowadzić do rozwoju choroby psychicznej. (…)

Czym jest kreatywność?

W ubiegłym roku do podobnych wniosków doszli szwedzcy badacze. Według nich schizofrenicy i osoby kreatywne mają we wzgórzu mózgu mniej receptorów dopaminy D2 niż przeciętni ludzie. Wzgórze odpowiada za wstępną ocenę bodźców zmysłowych i przesyłanie ich dalej. Działa jak filtr informacji dopływających do kory mózgowej. Zbyt mało receptorów dopaminy we wzgórzu sprawia, że do kory mózgowej napływa więcej nieposegregowanych informacji. To umożliwia łatwiejsze dochodzenie do niezwykłych, ale właściwych odpowiedzi na standardowe pytania. Ale być może ten zalew informacji odpowiada zarówno za niezwykłe pomysły, jak i za urojenia.

Albert Rothenberg, prof. psychiatrii na Uniwersytecie Harvarda, uważa jednak, że nie ma wystarczających dowodów na powiązanie kreatywności z większym ryzykiem rozwoju chorób psychicznych, a dane są źle interpretowane.

– To jest romantyczne przesłanie rodem z XIX wieku, że artysta jest wyrzutkiem społeczeństwa, szarpanym przed wewnętrzne demony – komentuje.

W 2014 r. Rothenberg opublikował książkę – wywiady o ich kreatywności z 45 noblistami. I nie odkrył śladów choroby psychicznej u żadnego z nich. – Problemem jest ustalenie kryteriów kreatywności – mówi. – Przynależność do środowiska artystycznego nie czyni nas wcale osobą kreatywną. Ale faktem jest, że wiele osób z chorobami psychicznymi stara się znaleźć dla siebie pracę jako artysta nie dlatego, że są w niej dobrzy, ale dlatego, że ona ich pociąga. A to może fałszować dane. Niemal wszystkie szpitale psychiatryczne korzystają z terapii sztuką, więc kiedy pacjent wraca już do domu, często pociąga go taka właśnie profesja.Jest jeszcze inna kwestia. Stany manii dawały twórcom unikatowe, niesamowite pomysły, które, korzystając z wrodzonych talentów, zamieniali w dzieła, gdy przychodził okres umiarkowanej depresji. Można powiedzieć, że choroba uczyniła z nich geniuszy. Wirginia Woolf, Samuel Clemens (Mark Twain), Hermann Hesse, Tennessee Williams, Ernest Hemingway, Edgar Allan Poe, Paul Gauguin, Vincent van Gogh… (…)

Odziedziczony talent i… coś jeszcze

 Naukowcy z Karolinska Institutet po przebadaniu blisko miliona osób twierdzą, że artyści i naukowcy częściej pochodzą z rodzin, w których występuje choroba afektywna dwubiegunowa i schizofrenia, depresja i zaburzenia lękowe oraz skłonności do uzależnień. Badania te potwierdzają inne, wcześniejsze odkrycia – że osoby kreatywne są niezwykle podatne na zaburzenia psychiczne, w szczególności na chorobę afektywną dwubiegunową, są też dwukrotnie bardziej niż reszta narażone na ryzyko samobójstwa.Może zatem artyści i twórcy cierpią na zaburzenia psychiczne częściej właśnie z powodu wykonywanych zawodów – dlatego że tworzą? Wolny zawód to nieregularne dochody i nieregularny tryb życia. Sukces w końcu osiągają nieliczni, a sława może uderzyć do głowy…Najprawdopodobniej nie. Z tych samych badań wynika, że twórcy pochodzą z rodzin, w których takie zaburzenia występują częściej. Gdyby zaburzenia psychiczne były skutkiem uprawianego zawodu, nie występowałyby w korelacji rodzinnej. Zatem najwyraźniej artyści dziedziczą skłonność do niektórych zaburzeń psychicznych – i wybierają zawody twórcze właśnie z powodu takich, a nie innych cech psychicznych, które odziedziczyli. (…)”

cały artykuł do przeczytania na stronie internetowej „Gazety Wyborczej”:

www.wyborcza.pl/1,75400,18104004,Mroczna_strona_ludzkiej_kreatywnosci.html