Na portalu internetowym „Na Temat” pojawił się obszerny, wyczerpujący temat wywiad z psychoterapeutą Mieczysławem Jaskulskim. Rozmowa jest o bliskości i o tym, co to znaczy „być blisko” z drugą osobą w dzisiejszych czasach:
„Mam przekonanie, że bliskość to słowo ‘wytrych’. Niby oczywiste, niby wszyscy wiedzą, ale koniec końców nie ma jasności czym naprawdę jest.
Właśnie, to słowo, którego znaczenie wydaje się dość oczywiste, ale nie ma jednak swojej psychologicznej definicji. Ludzie, często mówiąc o bliskości, identyfikują się tylko z tą częścią drugiego człowieka, która im się podoba, którą akceptują. Natomiast realna bliskość polega na byciu z kimś, kto nie jest idealny, ale mimo tego przeważa rodzaj sympatii i czegoś dobrego, co się między ludźmi wydarza. To jest dojrzała bliskość.
Mnie podoba się definicja, według której, bliskość między ludźmi jest wtedy, kiedy znają swoje zalety, ale też wady, jednak nie wykorzystują ich przeciwko sobie.
Tak, bliskość jest też rodzajem zaufania, kiedy mogę się odsłonić przed drugim człowiekiem i nie bać się zranienia. Wtedy można mówić o prawdziwym związku czy relacji, bo człowieka nie da się podzielić na pół i wybrać tylko tej jego części, która jest fajna, i z którą jest nam przyjemnie.
A kiedy możemy mówić o bliskości w rodzinie?
Każdy z nas ma swoją miarę bliskości. Uczymy się tego od dziecka, wynosimy z domu, najczęściej jako powielenie lub zaprzeczenie relacji z rodzicami. Dzieci są blisko organicznie. Potrzebują dotyku, przytulenia, poczucia, że mama przyjdzie zawsze, na każde zawołanie.
Kiedy dorośniemy, warto zadać sobie pytanie, co faktycznie oznacza dla nas bliskość w relacjach rodzinnych. Jak ją rozumiemy, jak możemy być blisko innych, ale też jaka jest nasza potrzeba bliskości, zwłaszcza taka, w której możemy dawać, nie tylko brać. Definicja bliskości zawsze będzie subiektywna, bo odnosi się do naszych potrzeb.
Wie Pan, myślę, że nie zastanawiamy się nad tym zbyt dużo, a potem zdarza się taki czas jak święta, który generalnie ‘z urzędu’ związany jest ze spotkaniem i wspólnym stołem i z tym, że jesteśmy razem, a więc też bliżej. I wtedy zaczynają się schody…
Tak, kulturowo jest to czas, kiedy powinniśmy być razem. I często stan relacji rodzinnych jaki mamy zbudowany z bliskimi, w święta skupia się jak w soczewce. Dla jednych będzie to faktycznie czas radości, dla innych powód do dużego wysiłku spędzenia świąt w otoczeniu ludzi, z którymi niekoniecznie chce się być. Inne pytanie, jakie należy sobie zadać, to czy święta to zadanie, które należy wykonać, czy może w tym czasie ważniejszy jest kontakt ze sobą… (…)”
cały wywiad jest dostępny tutaj:
www.natemat.pl/165943,czym-jest-prawdziwa-bliskosc