Na portalu internetowym „Gazeta.pl” pojawił się wywiad z psychologiem i psychoterapeutą, Andrzejem Wiśniewskim. Redaktor Ewa Pągowska pyta o nasze oczekiwania wobec Świąt, relacje rodzinne oraz o to, jak uniknąć kłótni przy świątecznym stole:
„Ewa Pągowska: – Dlaczego święta tak często nas rozczarowują?
Andrzej Wiśniewski: – Dlatego, że zwykle mamy w stosunku do nich ogromne, czasem nierealne, oczekiwania. Chcemy mieć Boże Narodzenie jak z bajki albo reklamy. Liczymy, że z jego nadejściem, bliscy nam ludzie przestaną się kłócić, wszystkie krzywdy zostaną wybaczone, nagle zrobi się miło i bezpiecznie. Tymczasem, chociaż magia świąt działa, to nie w takim stopniu jak nam się marzy. Niektórzy ludzie rzeczywiście przez te kilka dni zachowują się lepiej, niż na co dzień, ale nie możemy liczyć na ich diametralną metamorfozę. Naiwnym byłoby spodziewać się, że np. nasi rodzice, którzy całymi dniami się kłócą, w czasie świąt nie powiedzą sobie złego słowa.
Zamiast więc nastawiać się: „Na pewno będzie wspaniale!”, lepiej myśleć „Postaram się, by było fajnie, ale wiem, że może się nie udać.” Dobrze, by była w nas zgoda na to, że święta nie będą perfekcyjne, a my nie będziemy przeżywać wielkiej radości. Paradoksalnie, dopiero takie podejście może sprawić, że będziemy ze świąt naprawdę zadowoleni. A już na pewno bardziej je docenimy. Nawet to, że udało nam się uniknąć kłótni z teściową.
Niestety bywa tak, że już kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem dochodzi do kłótni np. o to, u kogo świeżo upieczeni rodzice mają spędzić święta.
– Nie ma wątpliwości, że powinni wybrać to, co wydaje im się najlepsze dla dziecka. Może to być spędzenie całych świąt u tych dziadków, którzy mieszkają bliżej, albo tych, którzy mają większe mieszkanie, albo w ogóle świętowanie tylko w trzyosobowym gronie. Obojętnie, jaka będzie ta decyzja, starsze pokolenie powinno ją uszanować. Jednak nawet, jeżeli dziadkowie się obrażą, to młodzi rodzice nie powinni czuć się winni. Jedyne, co mogą zrobić, to z dużym wyprzedzeniem poinformować rodzinę o swoich planach i krótko wyjaśnić swoją decyzję, by nikt nie doszukiwał się tajemniczych jej przyczyn.
A może najlepiej wyjechać na Boże Narodzenie za granicę? Oszczędzimy sobie nerwówki przedświątecznych przygotowań, wymówek i rodzinnych kłótni nad karpiem.
– Na pewno, jeśli raz na jakiś czas, zamiast spędzać Boże Narodzenie z rodzicami, pojedziemy w świat, wszystkim wyjdzie to na dobre. Zyskamy poczucie, że potrafimy oprzeć się społecznym naciskom i podejmować wybory w zgodzie ze sobą. Taki wyjazd pomoże nam też oddzielić się od rodziców, odciąć pępowinę. Oni zresztą też na tym skorzystają, bo będą musieli się sobą nawzajem zająć. Oczywiście, jeśli pochodzimy z bardzo spójnej rodziny, w której kultywuje się bycie razem, trzeba się liczyć z tym, że nasza decyzja zostanie potraktowana jak wielkie faux pas. Raz jednak warto się tak narazić. Sposobem na podkreślenie tego, że jesteśmy już dorośli i zaczynamy tworzyć własną rodzinną tradycję, może być też zaproszenie rodziców i teściów do siebie. (…)”
cały wywiad jest dostępny tutaj:
http://www.edziecko.pl/edziecko/1,80257,6030710,_Chcemy_miec_Boze_Narodzenie_jak
_z_reklamy___To_nierealne.html