„Dziecko jest jak walizka – znajdziesz w niej tylko to, co wcześniej tam włożyłeś.”

Na stronie internetowej tygodnika „Wysokie Obcasy” pojawił się ciekawy tekst dotyczący dojrzewania młodzieży i wychowywania dzieci „od kołyski”. Warto przeczytać!

Gabinet Psychoterapii w Gdańsku„W procesie wychowania dziecka rodzice napotykają różne kryzysy rozwojowe. Pierwszy określany mianem buntu dwulatka jest trudny, bo niespodziewany. Rodzice bardzo często mają poczucie, że ktoś podmienił ich słodkiego bobaska na dziecko wrzeszczące, kłócące się i mówiące wciąż „nie”. Ostatnim kryzysem związanym z dzieciństwem jest z kolei okres dojrzewania. Te dwa okresy mają wspólny mianownik: oba powinny zakończyć się uzyskaniem przez dziecko autonomii. Jednak autonomii w dwóch odmiennych zakresach.

Erik Erikson określił okres dorastania jako kryzys tożsamości, którego nastolatek doświadcza na swojej drodze ku dorosłości. U młodego człowieka rodzi się pragnienie decydowania o sobie i podkreślenia swojej indywidualności, a także potrzeba niezależności.

Nastolatek w tym okresie manifestuje swoją oryginalność i indywidualność poprzez specyficzny, wyróżniający się ubiór, tatuaż czy nagłe przejście na dietę.

Negacja zasad narzucanych przez otoczenie jest w tym okresie naturalna i prawidłowa. Jej celem jest ukształtowanie własnej, spójnej tożsamości. Tego typu zachowania są oczywiście niezwykle trudne dla rodziców.

Powody problemów komunikacyjnych w tym okresie są najczęściej dwa. Pierwszy to fakt, że relacja rodzic – dziecko nigdy nie była dobra, a w czasie dojrzewania wszystkie błędy i niedociągnięcia się pogłębiają. Okres dojrzewania to nasze pierwsze „rozpakowywanie” przysłowiowej walizki.

Pracę nad jakością relacji z nastolatkiem zaczynamy w dniu narodzin naszego dziecka. Jeśli nie udało nam się stworzyć więzi opartej na szacunku, zaufaniu i dobrej komunikacji we wczesnym dzieciństwie, to nie uda nam się tego naprawić w okresie dorastania. Wtedy możemy już tylko minimalizować szkody. A jeśli nasze dziecko nam ufa, to dojrzewając, będzie chciało z nami rozmawiać.

Drugim wspomnianym powodem jest brak zrozumienia sytuacji, w jakiej znalazło się nasze dorastające dziecko. Jak Ty, Drogi Rodzicu, wspominasz ten okres w swoim życiu? Czy chciałbyś do niego wrócić? Na tak postawione pytanie opiekunowie zazwyczaj odpowiadają „nie”. (…)”


cały artykuł jest dostępny tutaj:

www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,19473617,dziecko-jest-jak-walizka-znajdziesz-w-niej-tylko-to-co-wczesniej.html


GABINET PSYCHOTERAPII W GDAŃSKUPSYCHOTERAPEUTA GDAŃSK

Portale internetowe: „Depresja u dzieci i młodzieży – jak ją rozpoznać?”

Na portalu internetowym „Se.pl” pojawił się zwięzły artykuł dotyczący pojawiania się depresji u dzieci i młodzieży. Warto przeczytać i wiedzieć, jak rozpoznać niepokojące symptomy:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Depresja to termin, który stał się bardzo popularny w codziennym słowniku. Jest często używany dla określenia nastroju przygnębienia, smutku, poczucia beznadziei czy bezsilności. Choć kojarzymy go zazwyczaj z pełnym problemów światem dorosłych, to jednak dotyka on coraz częściej dzieci i młodzież.

Czym jest depresja i jak się objawia?

W medycznych klasyfikacjach chorób depresja jest umieszczana w grupie zaburzeń nastroju (zaburzenia afektywne). O zespole depresyjnym mówi się w przypadku długotrwałego, szkodliwego i poważnego stanu, charakteryzującego się nadmiernym obniżeniem nastroju oraz innymi objawami psychicznymi, behawioralnymi i fizycznymi. Objawy depresyjne mogą współwystępować z innymi zaburzeniami, stanami lub być związane z trudnymi przeżyciami czy ciężkimi wydarzeniami życiowymi. Depresja jest jednym z najczęściej występujących zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży. Jej kliniczną formę stwierdza się u 1 proc. dzieci przedszkolnych, 2 proc. dzieci w przedziale wiekowym 6—12 lat oraz 4—8 proc. (a według innych badań nawet do 20 proc.) w grupie młodzieńczej. W okresie dzieciństwa zaburzenie depresyjne występuje równie często w przypadku obu płci. W okresie dojrzewania dwukrotnie częściej na depresję chorują dziewczynki. Najczęściej z depresją u dzieci współwystępują zaburzenia lękowe, ale może ona także towarzyszyć zaburzeniom zachowania (CD, ODD), zespołowi nadpobudliwości ruchowej z deficytem uwagi (ADHD) oraz używaniu substancji psychoaktywnych.

Objawami depresji u dzieci są:

–  smutek i drażliwość,
–  spadek energii oraz nadmierna męczliwość,
– ograniczenie lub rezygnacja z zainteresowań i aktywności, które dotychczas sprawiały przyjemność,
– zmiany w zakresie aktywności psychoruchowej (zarówno spowolnienie jak i pobudzenie),
–  poczucie braku nadziei lub sensu życia, a także bezradności  lub winy,
– niskie poczucie własnej wartości,
– zaburzenia koncentracji uwagi,
– nawracające myśli o śmierci lub samobójstwie,
– wzrost lub spadek apetytu oraz zmiana wzorca snu (trudności z zasypianiem lub wczesne wybudzanie). (…)”


cały artykuł jest dostępny tutaj:

http://www.se.pl/styl-zycia/zdrowie-i-psychologia/depresja-u-dzieci-i-mlodziezy-jak-ja-rozpoznac_736403.html


 PSYCHOLOG GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Portale internetowe: „Pokolenie dopalaczy.”

Na stronie internetowej Uniwersytetu SWPS pojawił się zwięzły artykuł dotyczący najnowszych badań nad dopalaczami i środkami odurzającymi. Warto przeczytać!

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Są czwartą najczęściej stosowaną przez młodzież używką. „Kadzidełka”, „artykuły kolekcjonerskie”, „Cocolino” – większość osób zażywających nowe substancje psychoaktywne zna tylko ich nazwy marketingowe. Nie wie nic o składzie chemicznym czy efektach ubocznych. Młodzi ryzykują jednak, aby integrować się z innymi i zapewnić sobie silniejsze doznania – wynika z najnowszych badań zespołu naukowców z Uniwersytetu SWPS.

Wyniki badania realizowanego w ramach międzynarodowego projektu: I-TREND (Internet tools for research in Europe on new drugs) – w Polsce pod kierownictwem prof. Piotra Sałustowicza, socjologa z Uniwersytetu SWPS – dostarczają potrzebnej wiedzy na temat postrzegania i używania nowych substancji psychoaktywnych przez polską młodzież. Przebadano grupę 1385 osób, w której 88% stanowili młodzi mężczyźni i kobiety poniżej 25 roku życia. Zaraz za alkoholem, marihuaną, ecstasy czy amfetaminą są czwartą najczęściej wskazywaną używką. Są bardziej popularne niż LSD czy grzyby halucynogenne. Najpopularniejszymi substancjami wymienianymi przez badanych były: mefedron (zdelegalizowany od roku 2011) oraz narkotyki modyfikowane sprzedawane pod marketingową nazwą „Kokolino”, „Sztywny Misza”, „Władziu” i „Funky”.

Kto sięga po dopalacze?

Prawie wszyscy respondenci mieli wcześniejsze doświadczenie używania alkoholu, tytoniu i narkotyków. Wiek pierwszego kontaktu z nowymi substancjami to średnio około 17 lat. Badane osoby mieszkają w dużych miastach, mają niskie zarobki, są na utrzymaniu rodziców, uczą się, studiują lub dopiero rozpoczynają karierę zawodową. Grupa użytkowników dopalaczy jest bardzo zróżnicowana, co pokazuje analiza forów internetowych przeprowadzona przez zespół naukowców w składzie: dr Dorota Wiszejko-Wierzbicka, psycholog z Uniwersytetu SWPS mgr Michał Kidawa, Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii oraz mgr Marta Jabłońska. Na forum użytkownicy dzielą się informacjami, wynikami doświadczeń, które przeprowadzają na sobie, udzielają sobie rad i opisują efekty działania rozmaitych substancji. (…)”


całość jest dostępna na stronie internetowej Uniwersytetu SWPS:

http://www.swps.pl/warszawa/nauka-i-rozwoj/warszawa-badania-i-projekty-doniesienia-ze-swiata-nauki/13030-pokolenie-dopalaczy


 PSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKUPSYCHOLOG GDAŃSK

Animacje: „Pierwsza randka Riley”

https://vimeo.com/146050221

Studio Pixar zaproponowało kontynuację losów młodziutkiej Riley, głównej bohaterki bajki „W głowie się nie mieści” („Inside Out”), która miała swoją premierę w Polsce 1 lipca 2015r. W tym momencie jeszcze nie wiadomo, czy ta krótka historia jest zapowiedzią kontynuacji filmowej. Z pewnością animacja ukaże się jako dodatek na płytach Blu-ray.

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Pierwsza randka Riley” („Riley’s First Date”) – bo taki tytuł nosi rzeczona animacja – pokazuje nam dalszą historię rodziny Riley. Tym razem 12- letnia już dziewczynka wybiera się na pierwszą randkę i mamy możliwość zajrzenia do domu i głów wszystkich bohaterów tej sekwencji. Akcja filmu rozgrywa się przede wszystkim w mózgu dziewczynki, gdzie uczucia rządzą się swoimi prawami a umysłem nastoletniej Riley zarządza pięć elementarnych emocji: Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza.

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku

„W głowie się nie mieści” to film nie dość że poruszający, to jeszcze oparty na naukowych podstawach. Doskonale łączy inteligentny humor, dynamiczną akcję i szaloną wyobraźnię. Film przyniósł twórcom ogromne zyski, krytycy i publiczność byli zachwyceni. Po pokazie w Cannes dziennikarze zgotowali animacji owacje na stojąco. Okazuje się, że pomysł zobrazowania popularnej metafory o małych ludzikach sterujących ludzkim organizmem jest gwarancją sukcesu. Pomysły scenarzystów, podane w odpowiednio komiksowej formie, nie odstają od ustaleń współczesnej nauki i rozumienia funkcjonowania ludzkiej osobowości. Z pewnością też ogromny sukces produkcji i popularność wśród dorosłych widzów wpisuje się w kolejną uniwersalną prawdę rządzącą psychologią: każdy dorosły nosi w sobie pewien ślad dziecka.

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku


więcej o filmie „W głowie się nie mieści” można przeczytać w tych miejscach:

Film: „W głowie się nie mieści.”

Portale internetowe: „Wrażliwa nauka. ‚W głowie się nie mieści’ oczami psychologa.”


TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Wykłady i spotkania psychologiczne w Polsce: Spotkanie inaugurujące Sekcji Psychoterapii Dzieci i Młodzieży PTPPd.

29 listopada 2015 roku odbędzie się spotkanie inaugurujące działanie Sekcji Psychoterapii Dzieci i Młodzieży Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej. Wydarzenie odbędzie się w siedzibie Towarzystwa (ul. Zamoyskiego 56 w Krakowie) w godzinach 16.00 – 19.00 i jest skierowane do członków Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.

Psychoterapia Psychodynamiczna w GdańskuW programie spotkania uwzględnione zostały dwa wystąpienia:

1. „Specyfika procesu terapeutycznego w psychodynamicznej psychoterapii młodzieży – wybrane zagadnienia”, Paweł Glita

2. „Jednooczka, Dwuoczka, Trójoczka – funkcja psychoterapeuty dziecięcego w zabawie”, Agnieszka Ryss, Urszula Turyna

W ramach spotkania przewidziany jest czas na pytania i dyskusje. Zainteresowani proszeni są o kontakt i zgłoszenie mailowe na adres: sekcja.pdzm@gmail.com.


Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Dnia 17 czerwca 2015 roku Zarząd Główny PTPPd zatwierdził wniosek o powołanie Sekcji Psychoterapii Dzieci i Młodzieży PTPPd, wypływający z inicjatywy Członków Towarzystwa zainteresowanych problematyką psychoterapii psychodynamicznej dzieci i młodzieży. W ramach sekcji planowana jest realizacja następujących celów: działania na rzecz rozwoju psychoterapii psychodynamicznej dzieci i młodzieży, działania na rzecz rozwoju psychodynamicznej psychoterapii okołoporodowej, poszerzanie wiedzy i kompetencji psychoterapeutów w obszarze rozwoju człowieka, narzędzi, technik i zjawisk w psychoterapii psychodynamicznej dzieci i młodzieży, propagowanie wiedzy o możliwościach zastosowania psychoterapii psychodynamicznej w stosunku do dzieci i młodzieży w różnych środowiskach i profesjach: nauczyciele, wychowawcy, lekarze, pracownicy socjalni, kuratorzy i inni, integrowanie środowiska psychodynamicznych psychoterapeutów dzieci i młodzieży.”

[fragment zaczerpnięty ze strony internetowej Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej]


więcej informacji na temat spotkania, jak i Sekcji Psychoterapii Dzieci i Młodzieży PTPPd można uzyskać na stronie internetowej: www.psychodynamika.pl


PSYCHOLOG GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Wpisy na blogach: Rodzicu, nie przegap symptomów depresji u nastolatka. Z tego się nie wyrasta!

Na portalu internetowym Foch! pojawił się wpis na temat depresji u nastolatków. Autorką jest blogerka, Olga Wróbel. W swoim tekście wspomina o popularnym ostatnio komiksie pt.: „Czarne Fale” (Katarzyna Szaulińska, Daniel Chmielewski), traktującym o młodzieżowej depresji właśnie. Bardzo ważny temat, zapraszam do lektury:

Gabinet Psychoterapii Gdańsk„Pierwsze dni szkoły. Nowa wyprawka, czyste zeszyty, czyste rubryki dziennika, luz, jeszcze nie ma stresu. Czy rzeczywiście? O depresji wśród uczniów opowiada komiks edukacyjny „Czarne fale”, stworzony przez lekarkę psychiatrę Katarzynę Szaulińską i rysownika Daniela Chmielewskiego.

W podstawówce byłam najlepszą uczennicą. Nie tak metaforycznie, tylko dosłownie, ukończyłam ósmą klasę z najlepszym wynikiem w roczniku (moja szkoła lubowała się w statystykach i wyścigach). Oklaskiwana przez rodzinę zdałam do świetnego liceum, bez większych rozważań pomaszerowałam do szkoły pierwszego września i hm, moje życie nagle zrobiło się okropne. Niespodziewanie okazało się, że nie umiem odnaleźć się w nowej grupie. Nagle nie byłam już szkolną gwiazdą o wysokiej średniej, tylko jedną z wielu osób, które nie schodzą poniżej piątki. Tylko że ja przestałam dostawać piątki, ba, po trzech miesiącach byłam zagrożona z matematyki i fizyki, a z francuskiego miałam naciąganą dwóję. JA. ZAGROŻONA.

Zaczęłam mieć problemy ze wstawaniem rano, do szkoły szłam z bólem brzucha, po szkole – zamiast integrować się z nową klasą – z wewnętrznym niepokojem pędziłam do domu, żeby odciąć się od wszystkiego i udawać, że jest dobrze. Wieczorem wydawało mi się, że jest dobrze, nie ma się czym martwić, rano wszystko zaczynało się na nowo. Rodzicom nic nie powiedziałam o problemach – przecież ich córka jest świetną uczennicą, a nie jakąś zagrożoną niezdarą intelektualną. Kiedy nadeszło pierwsze zebranie, chyba nie bardzo umieliśmy sobie z tym nowym stanem poradzić – ja i moi rodzice. Były łzy i niedowierzanie. Przemęczyłam się tak przez zimę, wiosną samo przeszło, wypracowałam sposoby na przyjaźnie i naukę (chociaż na świadectwie maturalnym widnieje ponuro dwója z matematyki). Dziś wiem, że ta niekończąca się zima 1997 była pierwszym epizodem depresji, która, po kilku podobnych, lekkich nawrotach, poważnie dopadła mnie pod koniec studiów (trzy lata regularnych, nieprzerwanych wizyt u psychiatry, psychologa plus rozmaite antydepresanty). (…)”


całość jest do przeczytania tutaj: http://foch.pl/foch/1,139970,18693578,rodzicu-nie-przegap-symptomow-depresji-u-nastolatka-z-tego.html


PSYCHOLOG W GDAŃSKUGABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSK

Portale internetowe: „Wrażliwa nauka. 'W głowie się nie mieści’ oczami psychologa.”

Na portalu internetowym „Kultura Liberalna” pojawiła się recenzja filmu „W głowie się nie mieści”. Autorem jest psychoterapeuta, Bartosz Szymczyk:

„Twórcy „W głowie się nie mieści” stworzyli baśniową, ale jednocześnie zaskakująco prawdziwą z punktu widzenia nauki metaforę umysłu i procesów w nim zachodzących. Najważniejszą zaś lekcją – zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych – płynącą z filmu jest to, że smutek nie musi być złą emocją.

Gabinet Psychoterapii GdańskFilmy animowane już od dawna nie są przeznaczone wyłącznie dla dzieci. „W głowie się nie mieści” nie jest jednak animacją, w której dla młodych widzów zarezerwowana jest warstwa porywającej akcji, dla rodziców zaś przewidziano jedynie mrugnięcia okiem, smaczki nawiązujące do dorosłego świata. Studio Pixar zaprasza bowiem zarówno dzieci, jak i dorosłych do fantastycznego świata naszego umysłu i pokazuje wzajemny wpływ tego, co dzieje się w naszym życiu, i tego, co dzieje się w naszym wnętrzu. Choć mamy tu fabułę czytelną dla dzieci w wieku szkolnym – bohaterowie mają misję ratunkową i wypełniając ją, przemierzają fascynujące krainy – oraz zabawne cytaty dla rodziców – jak choćby plakaty filmowe z Wytwórni Snów – to sam pomysł opowiedzenia animacją o tym, co kieruje naszym życiem, ma szansę przykuwać uwagę obu tych grup. Tak młodsi, jak i starsi widzowie będą zaskoczeni tym, jak wielki wpływ mają na nas emocje. A z filmu „W głowie się nie mieści”, szczególnie z punktu widzenia psychologa, dowiedzieć się można o nich bardzo wiele.

Umysł animowany

Radość, smutek, złość, strach i odraza to pięć z sześciu emocji podstawowych (brakuje w tym składzie zaskoczenia) wyróżnionych przez Paula Ekmana, wybitnego psychologa, który był jednym z konsultantów naukowych filmu. Badając różne kultury na całym świecie, stwierdził on, że to właśnie te emocje są uniwersalne, a ludzie nie różnią się zbytnio pod względem sposobu ich ekspresji. Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza to także bohaterowie filmu, osadzeni w mózgu i umyśle jedenastolatki Riley. Przeprowadzka wraz z rodzicami z ukochanej Minnesoty, gdzie zostawić musi drużynę hokejową i przyjaciół, do odmiennego pod każdym względem i mało przyjaznego San Francisco to dla dziewczynki doświadczenie nowego trudu emocjonalnego związanego z tak dużą zmianą.

Film koncepcyjnie może się kojarzyć z francuską serią „Było sobie życie”, w której neurony, krwinki czy bakterie obdarzone zostały ludzką twarzą i głosem, by wyjaśnić funkcjonowanie całego organizmu. Tutaj jednak twórcy koncentrują się wyłącznie na oddaniu złożoności umysłu: roli relacji społecznych i wspomnień, pamięci krótko- i długotrwałej, wyobraźni i nieświadomości, a przede wszystkim znaczenia emocji, które potrafią zabarwiać nasze wspomnienia i kierować naszymi przeżyciami. Nie jest to zadanie łatwe, szczególnie gdy uświadomimy sobie stopień skomplikowania naszego mózgu. O ile niektóre procesy poznawcze, jak zapamiętywanie i przypominanie, łatwo sportretować metaforą czytelną nawet dla dzieci, o tyle niektóre procesy psychiczne mogą wymagać komentarza rodziców (sny produkowane niczym filmy w Wytwórni Snów czy lęki zamknięte w Nieświadomości), a inne nawet dla rodziców mogą być dość hermetyczne (np. jazzowo-plastyczne oddanie skomplikowanych procesów dekompozycji w Krainie Pojęć Abstrakcyjnych, z której ujęciem i neuronaukowcy mogą mieć interpretacyjny kłopot). Twórcy filmu przyglądają się zresztą umysłowi specyficznemu: umysłowi dziecka, które poprzez kryzys wywołany zmianą i stratą dorasta, tracąc coś z dziecięcości, ale zyskując coś z dorosłości. Czego więc możemy się nauczyć, przyglądając się temu, co dzieje się w głowie Riley? (…)”


cały artykuł jest do przeczytania tutaj:

http://kulturaliberalna.pl/2015/08/11/w-glowie-sie-nie-miesci-szymczyk-recenzja/


GABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSKPSYCHOLOG W GDAŃSKU

Wywiady: „Przemoc w szkole to długotrwałe 'wydziobywanie’ dziecka z grupy.”

Leczenie Depresji GdańskNa stronie internetowej „Wysokich Obcasów” pojawił się wywiad na temat przemocy w szkole. Rozmawiają Aleksandra Szyłło, redaktorka tygodnika i Joanna Węgrzynowska – psycholożka, wiceprezeska stowarzyszenia Bliżej Dziecka:

Kogo nie lubimy w klasie? I za co?

Ofiarą przemocy w pierwszych latach edukacji szkolnej padają skrajnie różne dzieci. W tym część – całkowicie za nic. Na przykład te słabsze od rówieśników, bardzo wrażliwe. Od lat prowadzę warsztaty umiejętności społecznych dla takich dzieci i z całą mocą chcę podkreślić, że często są to bardzo fajne młode osoby. Ale są wycofane na tyle, że klasa nie widzi ich zalet, tylko im dokucza. Ci słabi wrażliwcy jednocześnie zdobywają chyba najwięcej współczucia od nas, dorosłych. Mamy poczucie, że oni kompletnie nie zasłużyli na to, co ich spotyka na co dzień, że to wielka niesprawiedliwość.

Z drugiej strony nierzadko ofiarą klasowej przemocy pada też silny typ, dziecko z charakterem. Rywal. Jeżeli w klasie są dwie silne osobowości

…to jest o jedną za dużo?

Dwóm różnym silnym charakterom może być trudno, zwłaszcza jeśli nie otrzymują wystarczającego kompetentnego, przyjaznego wsparcia i jeśli szkoła nastawiona jest na rywalizację, mniej na współpracę. Jeśli z jakichś powodów jeden zbuduje swoją „świtę”, drugi ma ciężko.

Klasowe kozły ofiarne to też – co może się wydawać paradoksem – dzieci naznaczone przez wychowawcę. „Tyyy odrobiłeś pracę domową! No proszę, ciekawe” – powie nauczyciel do ucznia, który kilka razy na początku roku zapomniał ćwiczeń – i już dzieci podchwytują. I już się śmieją. Zwłaszcza w klasach I-III tego rodzaju przyczepianie łatek przez nauczyciela bywa niebezpieczne. Nauczyciel zazwyczaj robi to pewnie „niechcący”, nie zdaje sobie sprawy, że krzywdzi. Po prostu wielu nauczycieli nie jest uwrażliwionych na ten problem. A dla sześcio-, siedmio-, ośmiolatków opinia pani jest zasadnicza, nie mówiąc już o sile, jaką mają uwagi pana od WF-u. „Nie umiesz biegać”, „Co masz taki ciężki tyłek” – no i koniec.

A czym dzieci „zasługują” sobie na przemoc?

Są dzieci, u których można zdiagnozować to „coś”, co zraża do nich grupę. Tutaj nie chodzi już tylko o przypadek, niefortunne i niefrasobliwe uwagi nauczyciela czy niezgodność charakterów w klasie. W samym dziecku jest coś, nad czym trzeba popracować. Ofiarą przemocy padają więc uczniowie mający mniejsze niż przeciętne umiejętności społeczne. Pierwszym typem „prowokujących” dzieci mogą być tzw. starzy malutcy – nie umieją się wydurniać jak reszta, wszystko traktują poważnie, lepiej czują się w towarzystwie dorosłych. Często są to jedynacy lub dzieci, które nie chodziły do przedszkola, lecz chowały się głównie z dorosłymi, np. z babcią czy opiekunką. Im dłużej żyły bez grupy rówieśniczej, tym dłużej muszą potem się docierać, wstępując do takiej grupy.

Inny typ to „dzieci kierownicy” – chcą za wszelką cenę rządzić, ich pomysł na zabawę jest najlepszy, forsują go na siłę. Zajmowałam się chłopcem, który twierdził: „Nikt mnie nie ceni”. Podczas obserwacji okazało się, że w grupie zachowuje się identycznie jak jego rodzice zajmujący wysokie stanowiska kierownicze – władczo i apodyktycznie. Rodzice długo nie zauważali problemu, mały cierpiał odrzucony przez klasę. Był typem dominującym, ale nikt go nie uczył umiejętności współpracy w grupie.

Cierpią też w grupie „Ananiasze” – dzieci nastawiane przez rodziców, że są lepsze od rówieśników, że mają mieć lepsze wyniki niż rówieśnicy, uczone egoizmu. A także dzieci przejawiające zachowania agresywne. (…)


cały wywiad jest do przeczytania na stronie internetowej „Wysokich Obcasów”:

www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,18364889,poza-stadem.html


LECZENIE DEPRESJI GDAŃSKPSYCHOTERAPIA W GDAŃSKU

Wpisy na blogach: „Dlaczego nastolatki buntują się?”

Gabinet Psychoterapii GdańskNa blogu NISHKA.PL pojawił się bardzo ciekawy tekst na temat dojrzewania i separacji. Warto przeczytać!

Z 15-letnią córką mam dobrą relację: rozmawiamy, żartujemy, wiemy co u siebie słychać, lubimy swoje towarzystwo. Jednak równie często jej wzrok mówi: „Nie mogę na ciebie patrzeć. Odejdź, zagiń, przepadnij, mamo”. 

Iskrzące między nami napięcie nie przypomina tego, które pcha ku sobie zakochanych, lecz bardziej to, które odpycha od siebie pary z bardzo długim stażem.

Bywa, że kontestuje wszystko, co powiem i zrobię: dobór składników do potrawy (fatalna kompozycja), sposób śpiewania piosenki w samochodzie (najgorszy z możliwych), komentarz do wydarzeń na świecie (zupełnie nietrafiony), wybór wakacyjnego miejsca pobytu, styl zakupionej sukienki itd.

Gdy piszę ten tekst, właśnie wbiegła wściekła do pokoju, krzycząc:

– Jak mogłaś zjeść pół słoika Nutelii??!

– Wcale nie zjadłam pół słoika, to były dwie ostatnie łyżki – bronię się i daję Wam słowo, to były dwie łyżki, no może cztery… – Wczoraj  wieczorem robiłam dziewczynom (młodszej córce i jej koleżance) kanapki – dalej się bronię i nie wierzę własnym uszom. Dlaczego mam tłumaczyć się córce ze zjedzenia produktu, który kupiłam za własne pieniądze?

– Jak mogłaś to zrobić, mamo? Nie mogę na ciebie patrzeć! – krzyczy i znika za drzwiami DYNAMICZNIE zamkniętymi.

A teraz uwaga: w szafce stoi drugi, cały słoik tego czekoladowego kremu i córka o tym wie. Nie chodzi tu więc o to, że pozbawiłam ją przesłodkich kalorii, wtedy złość byłaby w pewnym sensie usprawiedliwiona. Tu chodzi o mnie. Tu chodzi o to, że drażnię ją i irytuję. Tym, że jestem.

Czasem, gdy siada obok mnie, mam wrażenie, że ma mi ochotę przyłożyć, bynajmniej nie porcji jedzenia. Jeżeli już to porcją. Przy obiedzie siedzimy sobie w miłej atmosferze, żartujemy, śmiejemy się, a już przy kolacji patrzy na mnie tak, że gdyby jej wzrok potrafił zabijać, to byłabym już martwa.

Żeby zacząć żyć swoim życiem, musimy najpierw oddzielić się od rodziców.

Jakiś czas temu spytałam o to znajomą psycholog i oto, co usłyszałam.

– 15-latka, która ma świetną relację z mamą opartą wyłącznie na miłości: TO byłoby dopiero podejrzane. Nie widzę nic niepokojącego w tym, co mówisz. To, że czuje do ciebie złość jest zupełnie normalne w tym wieku – wyjaśniła mi.

– Ale dlaczego tak się dzieje? – spytałam.

– Żeby łatwiej było się wam rozdzielić. Żeby córka mogła pójść własną drogą. Osoby, którym to się nie udało, które mają zbyt silny związek ze swoimi rodzicami, mają zwykle przez to wiele problemów w relacjach z innymi ludźmi i z samym sobą. Żeby zacząć żyć swoim życiem, musimy najpierw oddzielić się od rodziców.

– Nasza relacja bywa teraz taka trudna, żeby łatwo było jej się ode mnie oddzielić? – dalej pytałam, mimo że przecież przed chwilą to usłyszałam.

  Tak. Jej od ciebie, a tobie od niej. Bo przyznaj, ty też masz czasem dość córki, co?

– O tak 🙂 Czasem żartujemy sobie z mężem i mówimy do niej: „Słuchaj, a może liceum nie tylko z internetem, ale i z internatem, he? Na przykład może jakieś… we Wrocławiu? (czyli najbardziej oddalonym od naszego miasta mieście).

– Otóż to. W sytuacji, gdybyście były wciąż tak blisko związane: bezwarunkowo uwielbiałybyście się, nieustannie czułybyście się w swoim towarzystwie doskonale, to rozstanie byłoby bardzo bolesne, a może nawet niewykonalne.

W momencie, gdy to zrozumiałam życie stało się prostsze.

Niechęć do rodzica pomaga dziecku odejść.

Rzeczywiście, gdyby moja relacja z nastolatką była porównywalna do tej jaką miałyśmy, gdy była młodsza, czyli relacji, w której dominował zachwyt, bezwarunkowa miłość, czułość, potrzeba bliskości (czyli porównując do relacji męsko-damskich: stan zakochania), to rozstanie sprawiłoby nam wiele bólu, jakby ktoś wyrżnął nam po kawałku serca.

Tymczasem teraz zaczynamy przypominać „ludzi, którym nie układa się w związku”. Drażnimy się nawzajem i irytujemy, jest nam zbyt ciasno, zaczyna nam brakować powietrza, czasem aż chce się powiedzieć: „Słuchaj, mam tego dość, koniec z nami!”

To, że coraz częściej tak trudno nam znieść swoje towarzystwo, sprawia że wkrótce będziemy mogły naturalnie i w miarę bezboleśnie odłączyć się od siebie. Moje dziecko będzie w stanie samo stanąć na własnych nogach. (…)”


cały artykuł jest dostępny na stronie internetowej blogu NISHKA.PL:

www.nishka.pl/dlaczego-nastolatki-buntuja-sie-pozwol-dziecku-odejsc-od-siebie-hen-daleko/


PSYCHOTERAPEUTA W GDAŃSKUGABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSK

Prasa: „W Polsce co roku popełnia samobójstwo ok. 300 nastolatków.”

Psychoterapeuta GdańskKrótki raport dotyczący samobójstw wśród nastolatków przedstawił na łamach „Gazety Wyborczej” psychiatra, dr Paweł Kropiwnicki:

„W Polsce co roku popełnia samobójstwo ok. 300 osób w wieku 16-19 lat. Te dane nie obrazują prawdziwej skali problemu, gdyż nie ma dobrego ogólnopolskiego rejestru samobójstw – uważa psychiatra dr Paweł Kropiwnicki.

Dane te Kropiwnicki przedstawił we wtorek w Łodzi na konferencji „Wychowanie do samodzielności”. Dotyczyła ona problemów, z którymi boryka się młodzież, m.in. depresji, próbom samobójczym, przyjmowaniu substancji psychoaktywnych i uzależnieniu od pornografii.

Według dr. Kropiwnickiego z Kliniki Psychiatrii Młodzieżowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi wśród przyczyn prób samobójczych młodzież wymienia przede wszystkim problemy rodzinne i szkolne. – Częstymi przyczynami są też choroby psychiczne, które nie są odpowiednio wcześnie nierozpoznane. Leczone są dopiero po targnięciu się na życie. Zagrożenie zwiększa używanie substancji psychoaktywnych, które są obecnie wszechobecne. Na każdym dyżurze w klinice przyjmuję przynajmniej jedną osobę po zażyciu dopalaczy – zaznaczył psychiatra. (…)

„Dzieci oczekują rozmowy”

(…) O narastającej depresji, która może doprowadzić do próby samobójczej, świadczą m.in. zmiana zachowania nastolatka. Chodzi o rozdawanie osobistych rzeczy, zmianę rodzaju słuchanej muzyki i utratę kontaktu z otoczeniem. Zdaniem psychiatry uważny rodzic potrafi szybko zauważyć takie zmiany w zachowaniu dziecka.

– Podstawowa zasada to „nie tracić kontaktu z dzieckiem”. Z badania przeprowadzonego w Krakowie na grupie młodzieży z depresją wynika, że dzieci cierpiące z powodu myśli samobójczych oczekują przede wszystkim rozmowy. To pierwszy krok, który każdy – nie będąc specjalistą, ale rodzicem, nauczycielem, kolegą – może zrobić – wskazał psychiatra.

W Polsce nie ma skutecznego programu prewencji samobójstw.

Zwrócił też uwagę, że programy edukacyjne dotyczące samobójstw wśród młodzieży są przez ich środowisko praktycznie niezauważane. – Wciąż nie ma w Polsce narodowego programu zapobiegania samobójstwom, a słyszę o jego projekcie już od 15 lat. Wiemy, że skuteczne programy prewencji samobójstw, jakie zostały wprowadzone np. ok. 10 lat temu na Węgrzech, spowodowały redukcję samobójstw o 20-30 proc. w populacji młodocianych. To istotny spadek w skali całego kraju, zwłaszcza że Węgry przodowały kiedyś w Europie pod względem popełnianych samobójstw – podkreślił.

Przykładem skutecznej profilaktyki jest – zdaniem psychiatry – program prowadzony w kilku krajach europejskich Saving Empowering Young Lives in Europe (SEYLE). Był to edukacyjny program dla nauczycieli, wychowawców, księży, osób prowadzących zajęcia pozaszkolne – na których prezentowano, jakie mogą być objawy depresji, i pokazywano, w jaki sposób można skierować młodociane osoby do psychologa czy pedagoga szkolnego. Niestety, nie prowadzono go w Polsce.

Pomoc przychodzi za późno.

– W naszym kraju jest też problem z dostępnością usług medycznych. Na pierwszą wizytę w poradni zdrowia psychicznego młody człowiek czeka często dwa, trzy miesiące, a kryzys samobójczy jest już. Wtedy pozostaje hospitalizacja. Często osoby, które trafiają do szpitala, mogłyby tego uniknąć, gdyby wcześniej uzyskały profesjonalną pomoc – zaznaczył Kropiwnicki. (…)


cały artykuł do przeczytania na stronie internetowej „Gazety Wyborczej”:

www.wyborcza.pl/1,75478,17752930,Psychiatra__W_Polsce_co_roku_popelnia_samobojstwo.html


GABINET PSYCHOTERAPII W GDAŃSKUPSYCHOTERAPEUTA GDAŃSK