Na blogu „Psychologia Wyglądu” ukazał się artykuł dotyczący pamiętania przez ciało traumatycznych wydarzeń a także o objawach psychosomatycznych. Autorką tekstu jest dr psychologii, Agnieszka Widera-Wysoczańska:
„Uważa się obecnie, że osoby po przebytej traumie zachowują utajoną pamięć traumatycznych zdarzeń w swoich mózgach i ciałach. Pamięć ta często wyraża się w objawach zespołu stresu pourazowego – koszmarach, flashbackach, reakcjach przestrachu i zachowaniach dysocjacyjnych. W gruncie rzeczy ciało takiej osoby nie pozwala o sobie zapomnieć. Dr Peter Levine wyjaśnia, że trauma jest po prostu nie do końca rozładowaną energią, która została zmobilizowana w organizmie w momencie zagrożenia życia (tak nasze ciało traktuje każdy upadek czy nawet drobną stłuczkę samochodową, nie mówiąc już o poważniejszych przekroczeniach granic ciała i psyche). Jeżeli ta energia pozostanie uwięziona w organizmie, może latami chaotycznie szukać wyjścia, tworząc najrozmaitsze nieswoiste objawy. Jeżeli jednak świadomie ją rozpoznamy, możemy pozwolić ciału ją delikatnie rozładować i znowu wprawić w ruch naturalny przepływ energii witalnej w całym organizmie.
Co ciało chce nam przekazać?
Pani B. często brakuje tchu, ciągle jest spięta bez powodu. Serce skacze jej w piersi, a razem z nim ciśnienie. Nie może spać, nie ma apetytu, a innym razem objada się bez opamiętania, no i te okropne bóle głowy. Cierpi, a lekarze mówią, że nic jej nie dolega.
Wiele osób podobnych do pani B. po wizytach u różnych specjalistów słyszy w końcu: „Ma pani nerwicę”. Tak trafiają do psychologa. W trakcie terapii docierają do przyczyny fizycznych problemów. Często leży ona w doznanej przemocy, o której osoba „zapomniała” lub której nigdy nie łączyła z bólem ciała.
W jaki sposób ból psychiczny wynikający z doznanych urazów wiąże się z chorobą ciała? Związek nie jest do końca jasny. Sądzi się, że niepokój powstały w wyniku doświadczonego urazu powoduje wzmożoną czujność na „niebezpieczeństwa” wokół, niezależnie od tego, czy istnieją one obiektywnie, czy nie. Powstaje nadmierny przymus sprawowania kontroli nad otoczeniem, związany z przekonaniem, że nawet drobna niemożność ochrony siebie prowadzić może do katastrofy. Niepokój dręczący osobę automatycznie pobudza jej ciało. Tak powstają problemy psychosomatyczne. Są one bardziej skutecznym sposobem zwrócenia na siebie uwagi, wołania o pomoc lub utrzymania bezpieczeństwa przez kogoś, kto nauczył się, że pokazywanie bólu psychicznego nie jest poważnie traktowane przez otoczenie.
Dzieci alkoholików
Dom alkoholika zagraża żyjącym w nim dzieciom. Stres kumulowany wewnątrz ciała wpływa na ich stan zdrowia. Dzieci alkoholików częściej niż inne narzekają na bóle głowy, płytki, nerwowy i czujny sen, bóle brzucha i nudności, rozstrój żołądka, nerwowe tiki, zmęczenie i znużenie. Częściej też chorują na alergie, astmy, anemie i przeziębienia. Kobiety mówią o problemach z jedzeniem: nadwagą lub niedowagą. Kłopoty te pojawiają się już we wczesnym dzieciństwie i nasilają się w życiu dorosłym.
Ania podczas terapii mówiła: „Przez wiele dni jadłam mało. A potem zaczynało się… Gdy się objadałam, najpierw czułam przyjemność w połykaniu dużej ilości pokarmu. W pewnym momencie zaczynałam mieć poczucie winy, że nie dbam o siebie, że znowu będę gruba. I to poczucie winy powodowało, że… jadłam jeszcze trochę. Uczęszczałam na różne programy odchudzające, ale efekty były krótkotrwałe, to wzmagało rezygnację. Teraz wiem, że moje nadmierne jedzenie było sposobem radzenia sobie z niskim poczuciem własnej wartości. W ten sposób mogłam stłumić złość na rodziców zajętych alkoholem i pokazać im, że cierpię. Nie potrafiłam wyrazić tej złości. Gdy zaakceptowałam siebie, polubiłam swoje ciało i nauczyłam się wyrażać uczucia wprost, kłopoty z jedzeniem minęły”. (…)”
całość jest do przeczytania na stronie internetowej:
www.psychologiawygladu.pl/2015/06/ciao-pamieta-dlaczego-traumy.html