Wpisy na blogach: „Ciało pamięta. Dlaczego traumy pozostawiają bolący ślad w naszym ciele?”

Na blogu „Psychologia Wyglądu” ukazał się artykuł dotyczący pamiętania przez ciało traumatycznych wydarzeń a także o objawach psychosomatycznych. Autorką tekstu jest dr psychologii, Agnieszka Widera-Wysoczańska:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Uważa się obecnie, że osoby po przebytej traumie zachowują utajoną pamięć traumatycznych zdarzeń w swoich mózgach i ciałach. Pamięć ta często wyraża się w objawach zespołu stresu pourazowego – koszmarach, flashbackach, reakcjach przestrachu i zachowaniach dysocjacyjnych. W gruncie rzeczy ciało takiej osoby nie pozwala o sobie zapomnieć. Dr Peter Levine wyjaśnia, że trauma jest po prostu nie do końca rozładowaną energią, która została zmobilizowana w organizmie w momencie zagrożenia życia (tak nasze ciało traktuje każdy upadek czy nawet drobną stłuczkę samochodową, nie mówiąc już o poważniejszych przekroczeniach granic ciała i psyche). Jeżeli ta energia pozostanie uwięziona w organizmie, może latami chaotycznie szukać wyjścia, tworząc najrozmaitsze nieswoiste objawy. Jeżeli jednak świadomie ją rozpoznamy, możemy pozwolić ciału ją delikatnie rozładować i znowu wprawić w ruch naturalny przepływ energii witalnej w całym organizmie.

Co ciało chce nam przekazać?

Pani B. często brakuje tchu, ciągle jest spięta bez powodu. Serce skacze jej w piersi, a razem z nim ciśnienie. Nie może spać, nie ma apetytu, a innym razem objada się bez opamiętania, no i te okropne bóle głowy. Cierpi, a lekarze mówią, że nic jej nie dolega.

Wiele osób podobnych do pani B. po wizytach u różnych specjalistów słyszy w końcu: „Ma pani nerwicę”. Tak trafiają do psychologa. W trakcie terapii docierają do przyczyny fizycznych problemów. Często leży ona w doznanej przemocy, o której osoba „zapomniała” lub której nigdy nie łączyła z bólem ciała.

W jaki sposób ból psychiczny wynikający z doznanych urazów wiąże się z chorobą ciała? Związek nie jest do końca jasny. Sądzi się, że niepokój powstały w wyniku doświadczonego urazu powoduje wzmożoną czujność na „niebezpieczeństwa” wokół, niezależnie od tego, czy istnieją one obiektywnie, czy nie. Powstaje nadmierny przymus sprawowania kontroli nad otoczeniem, związany z przekonaniem, że nawet drobna niemożność ochrony siebie prowadzić może do katastrofy. Niepokój dręczący osobę automatycznie pobudza jej ciało. Tak powstają problemy psychosomatyczne. Są one bardziej skutecznym sposobem zwrócenia na siebie uwagi, wołania o pomoc lub utrzymania bezpieczeństwa przez kogoś, kto nauczył się, że pokazywanie bólu psychicznego nie jest poważnie traktowane przez otoczenie.

Dzieci alkoholików

Dom alkoholika zagraża żyjącym w nim dzieciom. Stres kumulowany wewnątrz ciała wpływa na ich stan zdrowia. Dzieci alkoholików częściej niż inne narzekają na bóle głowy, płytki, nerwowy i czujny sen, bóle brzucha i nudności, rozstrój żołądka, nerwowe tiki, zmęczenie i znużenie. Częściej też chorują na alergie, astmy, anemie i przeziębienia. Kobiety mówią o problemach z jedzeniem: nadwagą lub niedowagą. Kłopoty te pojawiają się już we wczesnym dzieciństwie i nasilają się w życiu dorosłym.

Ania podczas terapii mówiła: „Przez wiele dni jadłam mało. A potem zaczynało się… Gdy się objadałam, najpierw czułam przyjemność w połykaniu dużej ilości pokarmu. W pewnym momencie zaczynałam mieć poczucie winy, że nie dbam o siebie, że znowu będę gruba. I to poczucie winy powodowało, że… jadłam jeszcze trochę. Uczęszczałam na różne programy odchudzające, ale efekty były krótkotrwałe, to wzmagało rezygnację. Teraz wiem, że moje nadmierne jedzenie było sposobem radzenia sobie z niskim poczuciem własnej wartości. W ten sposób mogłam stłumić złość na rodziców zajętych alkoholem i pokazać im, że cierpię. Nie potrafiłam wyrazić tej złości. Gdy zaakceptowałam siebie, polubiłam swoje ciało i nauczyłam się wyrażać uczucia wprost, kłopoty z jedzeniem minęły”. (…)”


całość jest do przeczytania na stronie internetowej:

www.psychologiawygladu.pl/2015/06/ciao-pamieta-dlaczego-traumy.html


PSYCHOLOG GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Prasa: „Nie tylko geny. Co jeszcze dziedziczymy po rodzicach?”

Na stronie internetowej tygodnika „Newsweek” pojawił się ciekawy artykuł o tym, co i w jaki sposób możemy dziedziczyć w genach po naszych rodzicach:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Po przodkach dziedziczymy nie tylko kolor oczu czy skłonność do niektórych chorób. Jak dowodzą najnowsze badania – mogą nam oni przekazać także lęki po traumatycznych przeżyciach.

Dwa lata temu w duńskim szpitalu Hvidovre na operację zmniejszenia żołądka przyszedł otyły mężczyzna. Miała być to standardowa procedura – z jednym wyjątkiem. Tydzień przed operacją pacjent oddał próbkę spermy do badań naukowych. Zrobił to również tydzień po zabiegu i rok później. Eksperci z Uniwersytetu w Kopenhadze zbadali, jaki wpływ na materiał genetyczny mężczyzny mają aktualna waga i doświadczenia związane z operacją oraz czy może je przekazać potomstwu. A więc czy dzieci dziedziczą po rodzicach tylko to, co jest zapisane w genach.

Nie tylko aktualne zwyczaje żywieniowe i waga rodziców, ale i pamięć przykrych doświadczeń, które ich dotknęły, mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Brzmi nieprawdopodobnie? Od lat wiadomo przecież, że po przodkach można dziedziczyć wygląd, podatność na choroby, a nawet talenty czy zdolności, ale jak to możliwe, by rodzice przekazywali dzieciom także wspomnienia o traumatycznych przeżyciach?

Badanie Duńczyków, którzy swoje wyniki opublikowali w czwartek w czasopiśmie „Cell Metabolism”, nie jest jedynym, które pokazuje, że również niektóre emocje mogą być dziedziczone. Tyle tylko, że nie da się tego wytłumaczyć za pomocą praw genetyki, bo geny nie biorą w tym udziału. Naukowcy są już jednak na tropie rozszyfrowania tego mechanizmu.

Czy można odziedziczyć emocje?

Naukowcom udało się na przykład wykazać, że traumatyczne wydarzenia, które dotykają rodziców w dzieciństwie i młodości, czyli zanim doczekają się potomstwa, wpływają na zdrowie ich dzieci. Ogromnym zwolennikiem tej teorii już przed laty był neurolog Michael Meaney z McGill University w Montrealu.

Jego zdaniem to nie przypadek, że są rodziny, w których członkowie z kolejnych pokoleń podejmują próby samobójcze. Uczony badał mózgi samobójców, którzy targnęli się na życie pod wpływem traumatycznych przeżyć, i porównywał je z mózgami ofiar wypadków, które do chwili śmierci wiodły szczęśliwe życie. Różnice były ewidentne. U samobójców w komórkach ośrodków mózgu zawiadujących emocjami uczony znalazł związki, które – jak założył – uaktywniają geny, odpowiedzialne za wytwarzanie hormonów stresu lub tłumią te decydujące o odporności psychicznej. (…)”


cały tekst można przeczytać tutaj:

http://nauka.newsweek.pl/dziedziczenie-genow-po-rodzicach-co-odziedzicza-dzieci-po-rodzicach,artykuly,375289,1.html


  PSYCHOLOG GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Wywiady: „Dorosłe dzieci.”

Na stronie internetowej „Wysokich Obcasów” pojawił się obszerny wywiad, ciekawie wyczerpujący tematykę parentyfikacji. Rozmawiają redaktor Agnieszka Jucewicz i psychoterapeutka, prof. Katarzyna Schier:

Psychoterapia Psychodynamiczna w GdańskuBohaterski pięciolatek wezwał karetkę i uratował swoją mamę, która dostała ataku epilepsji”. To nagłówek jednego z dzienników z zeszłego roku. Podobnym newsom zawsze towarzyszą te same epitety: „dojrzałe dziecko”, „dziecko bohater”, „dzielne dziecko”.

Zgadza się, to jest wyraz dojrzałości i odpowiedzialności. Mnie jednak martwi to, że między innymi przez takie przekazy medialne kultura nieświadomie wspiera proces, w którym dzieci nie w wyjątkowych wypadkach, ale na co dzień zachowują się nad wiek dojrzale i też ratują swoich rodziców przed śmiercią, na przykład wciągając pijanego rodzica z zimnego podwórka do domu albo czuwając nad depresyjnymi mamą czy tatą, żeby nie zrobili sobie krzywdy. Takich bohaterskich pięcio-, siedmio- czy 12-latków jest całe mnóstwo. Świat jednak woli się zachwycać tymi pojedynczymi przypadkami, bo to jest nam jakoś na rękę.

W jakim sensie?

Bo trzymając ten fakt w ukryciu, nie musimy się nim zajmować. Nie musimy dotykać traumy, nie musimy szukać systemowych rozwiązań. To jest jedno wielkie tabu. W Stanach Zjednoczonych podobno już 1,4 mln dzieci pełni funkcje opiekuńcze wobec innych członków rodziny, bo nie chodzi jedynie o rodziców, czasem to są schorowani dziadkowie albo niepełnosprawne rodzeństwo, albo po prostu młodsze rodzeństwo, któremu matkuje zwykle najstarsza siostra. Pewna amerykańska dziennikarka nazwała to „największym sekretem Ameryki”.

Nie tylko Ameryki. W brytyjskim „Guardianie” niedawno ukazał się artykuł o tym, że opieka społeczna dopiero odkryła, jakiej skali jest to problem. W Wielkiej Brytanii już tysiące dzieci samodzielnie opiekują się swoimi chorymi, fizycznie bądź psychicznie, rodzicami, głównie samotnymi matkami.

Mnie wcale nie dziwi, że dopiero to „odkryto”. Te dzieci są przecież bardzo samodzielne. Muszą takie być. Jeśli chodzą do szkoły, nie są obdarte, to z zewnątrz wszystko wygląda OK. To cierpienie jest utajone. „System” dostrzega problem dopiero wtedy, kiedy dziecko opuszcza się w nauce albo w ogóle przestaje chodzić do szkoły, chociaż też nie zawsze. Pamiętam pewnego dziesięcioletniego pacjenta z mojej praktyki w Niemczech, który cierpiał na tak dużą fobię szkolną, że w końcu został skierowany na leczenie do kliniki chorób psychosomatycznych. Kilkuosobowy personel nie był w stanie go tam wprowadzić, chłopiec tak się opierał. Okazało się, że za nic nie chciał zostawić chorej matki samej w domu. (…)”


cały tekst jest dostępny tutaj:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,17331878,Psychologia__Dorosle_dzieci.html


 TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Animacje: „Freshman Year”

Na portalu internetowym „Dwutygodnik.com” ukazał się artykuł opisujący krótką grę komputerową autorstwa Niny Freeman. Animacja w obrazowy i wstrząsający sposób opowiada o przemocy seksualnej:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Raporty i statystyki dotyczące przemocy seksualnej mają to do siebie, że nie do końca wiadomo, co jest bardziej przygnębiające – one same czy świadomość, że faktyczna skala zjawiska jest co najmniej kilkukrotnie większa niż odnotowane przypadki. Znaczna większość pozostaje niezgłoszona, z rozmaitych powodów – wstydu, strachu, przekonania o braku zrozumienia i pomocy, z którymi często spotyka się ofiara. Czasem również ze względu na wpojone przez kulturę gwałtu przeświadczenie, że „przecież nic takiego się nie stało”.

Doświadczenia przemocy seksualnej – zwłaszcza tej pozornie nieszkodliwej – bywają trywializowane, a przecież za każdym kryje się osobisty dramat. Jedną z takich historii opowiada autobiograficzna gra „Freshman Year” (2015) Niny Freeman, kilkuminutowa przeglądarkowa miniaturka, operująca głównie tekstem, ręcznie malowanymi obrazami i niepokojącą ścieżką dźwiękową.

„Freshman Year” to wspomnienie pewnego wieczoru z pierwszego roku studiów Freeman, kiedy to umówiła się z przyjaciółką w barze. Ta przez dłuższy czas nie pojawia się, bohaterka przykuwa zaś uwagę bramkarza. Ich rozmowa, początkowo sympatyczna i niezobowiązująca, staje się coraz bardziej niekomfortowa, aż niespodziewanie kończy się molestowaniem. Choć „Freshman Year” nie epatuje drastycznymi szczegółami, a do gwałtu ostatecznie nie dochodzi, osoby mające za sobą podobne bolesne doświadczenia powinny podejść do gry ze szczególną ostrożnością (lub nie grać wcale, jeśli obawiają się zbyt silnej emocjonalnej reakcji).

W trakcie gry mamy kilka wyborów – możemy zdecydować, co przed wyjściem na siebie włożymy, na ile drinków sobie pozwolimy, jak rozmowni będziemy w początkowym kontakcie z bramkarzem. Finał jest jednak zawsze taki sam; żaden z powyższych wyborów nie ma dla przebiegu zdarzeń znaczenia. Jest to rozwiązanie nietypowe z punktu widzenia projektowania gier – większość tytułów przyzwyczaja nas raczej do poczucia sprawczości i panowania nad sytuacją – za to odpowiada smutnym realiom tego typu zdarzeń, w których kontrola ofiary nad sytuacją i możliwości zapobieżenia niechcianemu kontaktowi są zwykle złudne. W kulminacyjnym momencie statyczne obrazy i partie tekstu ustępują miejsca krótkim, dynamicznym cięciom, co odbiera nam nawet wcześniejszą sposobność przeklikiwania się przez opowieść we własnym tempie. (…)”


cały artykuł jest do przeczytania tutaj:

http://www.dwutygodnik.com/artykul/6055-bezsilnosc-w-obrazach.html


gra jest dostępna tutaj:

http://ninasays.so/freshmanyear/


 TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Konferencje, sympozja psychologiczne w Trójmieście: „Sekrety małe i duże. Jak chronić dziecko przed krzywdzeniem?”

16 listopada 2015 roku odbędzie się konferencja pod tytułem: „Sekrety małe i duże. Jak chronić dziecko przed krzywdzeniem?”. Wydarzenie będzie miało miejsce na Wydziale Zamiejscowym Uniwersytetu SWPS w Sopocie (ul. Polna 16/20). Wstęp jest wolny, aby wziąć udział w konferencji, należy wysłać swoje zgłoszenie o uczestnictwie na adres e-mailowy malgorzata.poblocka@um.sopot.pl w terminie do 30 października 2015 r.

Gabinet Psychoterapii Gdańsk„O tym, że dzieci nie powinno się krzywdzić, a jednak często dochodzi do sytuacji zagrażających ich bezpieczeństwu – wiemy nie od dziś. Podczas konferencji porozmawiamy o wydarzeniach, które mogą na dziecku odcisnąć piętno, dowiemy się, jakie sygnały mogą do nas wysyłać dzieci, gdy czują się zagrożone oraz zaznajomimy się z procedurami, które stanowią wsparcie w skomplikowanych kwestiach. Adresatami spotkania są szczególnie osoby nie tylko pracujące z rodzinami, lecz także z dziećmi w wieku przedszkolnym oraz wczesnoszkolnym.”

[fragment opisu zaczerpnięty ze strony internetowej organizatora: www.swps.pl]


Szczegółowy program Konferencji:

  • 9.00-9.30 – rejestracja uczestników
  • 9.30-9.45 – powitanie uczestników
  • 9.45-10.05 – wykład wprowadzający „W każdym dorosłym zostaje kawałek dzieciństwa″ – dr Dorota Kalka
  • 10.05-11.00 – wykład „Zdradzone przez rodziców: trauma dziecięca i jej konsekwencje″– prof. Krystyna Drat-Ruszczak
  • 11.00-11.30 – przerwa kawowa
  • 11.30-12.30 – wykład „Kretyn na zawsze″ – Jolanta Zmarzlik, Fundacja Dzieci Niczyje
  • 12.30-13.20 – wykład „Polityka i procedury zapewniające bezpieczeństwo dziecku″
    – Krzysztof Sarzała – dyrektor Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku
  • 13.20-14.00 – przerwa lunchowa
  • 14.00-15.00 – warsztaty Katarzyny Janasiewicz-Nowak, Joanny Banaszczyk
    • „Jak rozpoznać zachowania sygnałowe u dzieci?″
    • „Jak rozmawiać z dziećmi o trudnych sytuacjach?″

więcej szczegółowych informacji na temat Konferencji można przeczytać tutaj:

http://www.swps.pl/sopot/sopot-sekcja-nauka-i-rozwoj/sopot-nauka-i-rozwoj-konferencje-sympozja-seminaria/13067-sekrety-male-i-duze-jak-chronic-dziecko-przed-krzywdzeniem


 PSYCHOTERAPIA GDAŃSK GABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSK

Portale internetowe: „Silny stres wyzwala lęki z dzieciństwa. Jak sobie z tym radzić?”

Na portalu internetowym „Deon.pl” pojawił się ciekawy artykuł dotyczący zapamiętywania i uaktywniania się lęku w naszym życiu od strony neurobiologicznej. Zapraszam do lektury!

Gabinet Psychoterapii Gdańsk„Przeprowadzono wiele badań psychologicznych na temat dziecięcych lęków. Od dłuższego czasu przyjmuje się, że lęki trwają przez całe życie. Gdy przyjrzeć się temu bliżej, sprawa staje się bardziej skomplikowana. Lęki wczesnodziecięce mogą też zniknąć.

Lękliwe cztero- i pięciolatki mogą jako dzieci dziesięcio-, jedenasto-i dwunastoletnie przejawiać zupełnie przeciętny poziom lęku. Małe traumatyzujące przeżycia dzieciństwa, a nawet głębsze lęki znikają więc, lecz nie znikają bez śladu. W nastolatku i dorosłym bardzo silny stres wyzwala dawne dziecięce lęki.

Fakt ten potwierdzają doświadczenia na zwierzętach. Z badań przeprowadzonych w 1996 roku wynika kilka jednoznacznych wniosków. Wytrenowano wówczas w ten sposób szczury, że bały się pewnego dźwięku.

Potem oddziaływano na nie tak, że przestały na ten dźwięk reagować strachem. Wydawało się więc, że ich wcześniejszy lęk znikł. Ale to był tylko pozór. Kiedy tym samym szczurom podniesiono poziom lęku (przez wstrzyknięcie im pewnych hormonów, a także lekkie wstrząsy elektryczne), wtedy wrócił dawny, pozornie zapomniany lęk: szczury znowu wpadały w panikę, słysząc tamten dźwięk. Znaczyło to, że wcześniej „poradziły sobie” z lękiem dość powierzchownie, natomiast pozostał on w głębszych warstwach ich emocjonalności.

Lękliwość dotyczy również człowieka. Oczywiście istnieją małe lęki, drobne frustracje w życiu dziecka, które nie odzywają się w późniejszym życiu. Ale trudne przeżycia, na przykład utrata matki czy odejście ojca, a także rozwód rodziców, wywołują w dziecku poważne lęki. (…)”


cały tekst jest do przeczytania na stronie internetowej:

www.deon.pl/inteligentne-zycie/psychologia-na-co-dzien/art,639,silny-stres-wyzwala-leki-z-dziecinstwa-jak-sobie-z-tym-radzic.html


GABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSKPSYCHOTERAPEUTA W GDAŃSKU

Wywiady: „Twardziel, czyli kto?”

Gabinet Psychoterapii GdańskW „Wysokich Obcasach” pojawił się ciekawy wywiad dotyczący odporności i dojrzałości psychicznej. Rozmawiają redaktorka Agnieszka Jucewicz i psycholog dr Magdalena Kaczmarek:

Dr Magdalena Kaczmarek – psycholog, adiunkt w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Interesuje się różnicami indywidualnymi, które mają znaczenie w radzeniu sobie z wyzwaniami, zarówno tymi pozytywnymi, jak i negatywnymi.

Prawdziwi twardziele, których nic nie rusza – są tacy ludzie?

Nigdy i nic? Wątpię. Chociaż w latach 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych rzeczywiście w psychologii pojawiło się pojęcie „hardiness”, czyli dosłownie „twardość”. Opisywało ono ludzi, u których pewna kombinacja cech osobowości miała sprawiać, że byli oni w stanie sobie poradzić nawet z najbardziej traumatycznymi zdarzeniami. Mówiąc kolokwialnie: brali je na klatę i szli dalej. We mnie to pojęcie budzi wiele wątpliwości, bo to, jak człowiek sobie radzi ze stresem, nie jest jego stałą cechą, nie wynika jedynie z tego, jakie on ma predyspozycje. Gdyby założyć, że twardziele są zawsze jak skała, to jak wytłumaczyć chociażby samobójstwa takich niezłomnych ludzi jak znany polityk czy generał?

W latach 90. pojawiło się inne, moim zdaniem bliższe rzeczywistości pojęcie tzw. rezyliencji, zaczerpnięte z inżynierii, a konkretniej – nauki o materiałach. Jeśli materiał zostanie poddany dużej sile i się odkształci, ale nie pęknie, to znaczy, że jest rezylientny.

Inaczej mówiąc – sprężysty?

Raczej odporny. Są takie materiały i są tacy ludzie. To nie znaczy, że traumatyczne doświadczenia po nich „spływają”. One też ich zaburzają, ale dzięki pewnej pracy, którą ci ludzie wykonują, podnoszą się i dalej dobrze funkcjonują.

Tę umiejętność mają po prostu w sobie?

Pyta mnie pani, czy rezyliencja to kwestia genów? No właśnie nie. To jest cecha, którą każdy może się nauczyć w sobie wzmacniać. Bo ona nie zależy jedynie od tego, jacy jesteśmy, ale również od innych czynników, na przykład od tego, w jakim momencie życia spotyka nas to negatywne doświadczenie, jaki rodzaj wsparcia dostajemy, czy przed chwilą nie spotkała nas inna tragedia.

W jakich okolicznościach pojawiły się badania nad odpornością psychiczną?

Kiedy na nowo zaczęto definiować traumę. Przez dziesiątki lat po wojnie, gdy po raz pierwszy zajęto się traumą w psychologii, mówiono o tym, że jest to wydarzenie przekraczające normalne wyobrażenie, coś „niebywałego”: zagrożenie życia albo widok śmierci drugiego człowieka. Bycie ofiarą napaści, pobicia, gwałtu, katastrofy, pożaru, powodzi czy widok makabrycznych scen – to wszystko zakwalifikowano jako traumę. Ale kiedy – właśnie w latach 80. w USA – przeprowadzono badania nad powszechnością traumatycznych zdarzeń na dużej grupie ludzi, okazało się, że takie doświadczenia nie są ani rzadkie, ani „niebywałe” – przeszła je blisko połowa ludzi, z czego jedna trzecia nawet więcej niż raz. Rozszerzono też definicję traumy, bo zorientowano się, że nie musi dojść do zagrożenia życia czy zdrowia – wystarczy, że czyjeś poczucie bezpieczeństwa, integralność zostaną naruszone, na przykład w wyniku napaści rabunkowej, aby takie zdarzenie było traumatyczne.

I co się okazało?

Okazało się, że większość ludzi jakoś sobie radzi! I to było kolejne odkrycie, bo w badaniach zakładano, że trauma automatycznie oznacza zespół stresu pourazowego. To znaczy wiadomo było, że nie wszyscy na niego cierpią, ale bardziej się interesowano tymi, którzy go mieli, i tym, jak powstaje, niż całą resztą. W imię tego, że to przecież oczywiste, że jak w życiu człowieka dzieje się coś „nienormalnego”, to on reaguje na to psychopatologią: ma objawy przypominające depresję, izoluje się, unika tego, co się z traumą kojarzy, na przykład nie wychodzi z domu, jeśli był napadnięty, zmaga się ze wspomnieniami tego wydarzenia – na jawie i we śnie – jest drażliwy, ma kłopoty z koncentracją, ze snem itd. To są klasyczne objawy zespołu stresu pourazowego, czyli PTSD (posttraumatic stress disorder). W trakcie tych badań okazało się też, że to nieprawda, iż PTSD dotyka każdego po traumie i że w zasadzie pełne objawy tego zaburzenia rozwijają się u mniejszości ludzi. Jeśli chodzi o wypadki drogowe – poważne, nie takie, w których komuś się lusterko odgięło – to dotyczy około 10 proc. osób. (…)”


cały wywiad jest do przeczytania tutaj:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,17169969,Twardziel__czyli_kto_.html


PSYCHOTERAPEUTA W GDAŃSKUGABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSK

Portale internetowe: „Rodzic po przejściach.”

Katarzyna Dobryniewska napisała artykuł dotyczący stosowania przemocy wobec dzieci. Obowiązkowa lektura dla każdego rodzica!

Gabinet Psychoterapii Gdańsk„Jak przerwać łańcuch złych doświadczeń z dzieciństwa, przemocy emocjonalnej i fizycznej i stać się świadomym rodzicem?

Jak zauważył Wojciech Marciszewski, założyciel Fundacji Rodzice Przyszłości: żeby zostać rodzicem nie trzeba ukończyć żadnej szkoły, nie ma wymogu zdania „egzaminu na rodzica”. Niestety – chciałoby się powiedzieć…  Tylko czy jakakolwiek szkoła lub egzamin coś by zmieniły? Od czego zależy to, jak realizujemy rolę matki czy ojca? Czy możemy się rozwijać jako rodzice i tym samym jako ludzie, dążąc do większej dojrzałości, a więc i do dojrzalszego rodzicielstwa? Jak to się dzieje, że nie wystarczy po prostu bardzo chcieć być dobrym rodzicem, żeby nim rzeczywiście być? Dlaczego w rodzinach zdarza się tyle przemocy, zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej?

Podobne pytania można by mnożyć w nieskończoność. Odpowiedzi również nie ma jednej, prostej i oczywistej. Mimo tego nie ma wątpliwości, że warto przyglądać się temu, czym jest rodzicielstwo, a najlepiej gdyby przyglądać się swojemu rodzicielstwu stając się rodzicem bardziej świadomym swoich emocji, postaw czy motywacji, jakie kryją się za zachowaniami wobec dziecka. Wtedy dajemy sobie szansę na bycie rodzicem, może nie idealnym, ale wystarczająco dobrym, żeby zapewnić dziecku warunki zdrowego rozwoju.

Przemoc przenoszona z pokolenia na pokolenie

Bettelheim w książce „Wystarczająco dobrzy rodzice” (2012) w rozdziale o znamiennym tytule „Ideał a rzeczywistość” pisze, że „od samego początku dziecko wywiera znaczący i kształtujący wpływ na swoich rodziców”. To, jaki będzie ten wpływ, zależy od doświadczeń z okresu dzieciństwa rodzica, ale również od jego postawy wobec tych doświadczeń. W niniejszym artykule skupiam się na sytuacjach, gdy rodzic w okresie własnego dzieciństwa doznawał przemocy, choćby „tylko” emocjonalnej. Często bagatelizujemy tę formę przemocy, bo wydaje się ona mniej znacząca czy okrutna od przemocy fizycznej.

Warto podkreślić, że tak być nie musi, tym bardziej, że przemoc psychiczną trudniej dostrzec, nazwać po imieniu. W związku z tym sama ofiara często minimalizuje te doświadczenia i z trudem dostrzega skutki, jakie przemoc emocjonalna wywarła na jej życie, nawet gdy są one naprawdę znaczące i przynoszące wiele cierpienia.

Niestety osoba taka często również powiela schemat zachowań rodzicielskich swoich rodziców wobec własnych dzieci. I tak mamy błędne koło przemocy przenoszonej z pokolenia na pokolenie i kolejnych osób, które nie rozwijają w pełni swojego potencjału nie mają poczucia spełnienia w życiu. Brzmi to mocno pesymistycznie. Chcę jednak podkreślić, że nie mamy tu do czynienia z determinizmem i swego rodzaju skazaniem na określone funkcjonowanie w rolach życiowych. (…)”


cały tekst jest dostępny na stronie internetowej portalu „Dzielnica Rodzica”:

www.dzielnicarodzica.pl/42368/39/artykuly/mama_i_tata/mama_i_tata/Rodzic_po_przejsciach?cid=9176838


GABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSKTERAPIA W GDAŃSKU

Prasa: „Bez przedawnienia.”

Gabinet Psychoterapii GdańskW „Polityce” ukazał się artykuł poruszający delikatną i ważną tematykę wykorzystywania seksualnego dzieci. Autorka tekstu jest Monika Stelmach:

” (…) Agata Baraniecka-Kłos robi wrażenie zadbanej kobiety sukcesu: mąż lekarz, dwójka udanych synów i własna firma. Mówi rzeczowo, doskonale zna prawo. Trzyma fason, dopóki nie przechodzi do wspomnień z dzieciństwa. Płacze, ale mimo emocji opowie, co ją spotkało, bo ma misję – założyła Fundację Stop Przedawnieniu, która walczy o zaostrzenie kar za nadużycia seksualne wobec dzieci. W 1976 r. ojciec 6-letniej wtedy Agaty, oficer marynarki, wypływa w służbowy rejs do Holandii, po czym oświadcza, że do Polski już nie wróci. Nigdy więcej go nie zobaczy. W życiu jej matki szybko pojawia się nowy mężczyzna – żonaty, prokurator. Kochanek matki bardziej jednak niż dorosłą kobietą jest zainteresowany 7-letnią dziewczynką. Pod pozorem pomocy przy odrabianiu lekcji przychodzi do jej pokoju albo zakrada się w nocy, gdy matka śpi. W pierwszych latach dotyka miejsc intymnych dziecka, potem regularnie je gwałci. Trwa to do 15 roku życia pasierbicy.

Tajemnica

Zanim Agata Baraniecka-Kłos opowiedziała o swoich doświadczeniach najpierw mężowi, a potem psycholożce i prokuraturze, milczała przez prawie 30 lat. W głowie kołatały jej wryte w mózg słowa ojczyma: „To musi zostać naszą tajemnicą, bo i tak nikt ci nie uwierzy”. Wszakże w jej rodzinnym miasteczku był personą: emerytowany prokurator, przed laty radny miejski, szef komisji bezpieczeństwa miasta i o mały włos prezydent Otwocka. – Myślałam, że zapomnę, że jakoś sobie z tym poradzę, ale wspomnienia wracają podczas intymnych sytuacji, w koszmarach sennych, przywołują je zapachy i obrazki z dzieciństwa.

Kiedy ofiary molestowania w dzieciństwie po latach decydują się w końcu opowiedzieć o swojej przeszłości, zwykle słyszą pytania: Dlaczego mówisz to dopiero teraz? Dlaczego tak długo milczałaś? – A ja przecież mówiłam o tym całe życie, tylko nikt mnie nie słuchał. Matce powtarzałam: nie chcę, żeby on z nami mieszkał, bo jest dla mnie niedobry. Nie pytała, co mam na myśli. Matki zazwyczaj nie pytają. Jak byłam starsza, to uciekałam z domu, samookaleczałam się, próbowałam popełnić samobójstwo. Przyjaciółce i mężowi wyznałam, że ojczym skrzywdził mnie najbardziej, jak tylko można skrzywdzić małą, niewinną dziewczynkę. Wiele lat nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej – mówi Agata Baraniecka-Kłos.

Beata Pawlak-Jordan, psycholog, seksuolog, wyjaśnia, że molestowane małe dziecko nie rozumie i nie umie nazwać tego, co się dzieje. Wierzy nauczycielowi czy księdzu, bo od najmłodszych lat powtarza się mu, że dorosłych należy słuchać i szanować. Jeżeli sprawcą jest ktoś z najbliższej rodziny, sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, bo dziecko ma ambiwalentne uczucia – z jednej strony kocha ojca, wujka czy dziadka, a z drugiej czuje, że on je krzywdzi. Starsze dzieci są świadome, że dorosły nie powinien naruszać ich intymnej sfery, ale pojawia się myśl: to moja wina, pewnie go czymś prowokuję – co często sprawca dziecku wmawia. Sprawa jest jednoznaczna: winny zawsze jest tylko ten, który krzywdzi dziecko. Ono milczy, bo obawia się, że nikt mu nie uwierzy. I w końcu chce zapomnieć i normalnie żyć mimo strasznej przeszłości. (…)”


cały artykuł jest dostępny na stronie internetowej:

www.polityka.pl/jamyoni/1580701,1,ofiary-pedofilii.read


GABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSKTERAPIA W GDAŃSKU

Konferencje, sympozja psychologiczne w Trójmieście: „Stres i trauma a zdrowie seksualne człowieka.”

Gabinet Psychoterapii GdańskW dniach 18 – 20 września 2015 roku odbędzie się konferencja interdyscyplinarna pod tytułem: „Stres i trauma a zdrowie seksualne człowieka”. Wydarzenie będzie miało miejsce w sopockiej siedzibie Uniwersytetu SWPS (ul. Polna 16/20).

Celem konferencji jest rozmowa o wpływie wielu sfer życia i funkcjonowania człowieka na jego zdrowie seksualne. Od dawna już wiadomo, że poziom stresu i trauma w ogromnym, niemalże zero-jedynkowym stopniu przekładają się na zdrowie psychiczne ludzi. Przekładają się również na zdrowie fizyczne. O wpływie zdarzeń, które potrafią wstrząsnąć człowiekiem i o napięciu nerwów, od którego współczesny człowiek nie może uciec porozmawiają specjaliści w tej dziedzinie. Przedstawią najnowsze doniesienia dotyczące badań nad seksualnością człowieka oraz stresu związanego z chorobami somatycznymi i psychosomatycznymi. Podzielą się nowymi metodami terapeutycznymi i diagnostycznymi. Konferencja ma również na celu promocję zdrowia seksualnego i zapobieganie konsekwencjom psychologicznych urazów na tle seksualnym. Być może, z większą samoświadomością, zgłaszaniem się po pomoc psychologiczną wcześniej, można by uniknąć chociaż pierwiastka cierpienia. Wśród zaproszonych gości znajdują się znani i cenieni specjaliści: prof. dr hab. Zbigniew Lew-Starowicz, prof. dr hab. Maria Beisert, prof. dr hab. Maria Lis-Turlejska, prof. dr hab. Tomasz Maruszewski, prof. dr hab. Bogdan Wojciszke, prof. dr hab. Krystyna Drat-Ruszczak, dr Andrzej Depko, dr Wiesław Czernikiewicz, dr Michał Starowicz.


Głowna tematyka wydarzenia będzie się koncentrowała wokół takich tematów jak: psychoterapia ofiar przemocy seksualnej, seksuologia sądowa, zespół stresu pourazowego w świetle nadużyć seksualnych, seksualność w chorobach somatycznych i psychopatologii.


POMOC PSYCHOLOGICZNA W GDAŃSKUGABINET PSYCHOTERAPII GDAŃSK