Wykłady i spotkania psychologiczne w Trójmieście: Film na kozetce – pokaz filmu „Prawie jak matka”.

20 grudnia 2015 roku odbędzie się kolejny pokaz kinematografii z cyklu „Film na kozetce”. Spotkanie odbędzie się w „Teatrze na plaży” (al. Mamuszki 2, Sopot) o godzinie 16.00. Wyświetlony zostanie film pt.: „Prawie jak matka”, w dyskusji wezmą udział psychoterapeutki Wiola Rębecka i Anna Faber, wydarzenie poprowadzi Tomasz Garstkowiak.

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Prawie jak matka” to film brazylijski z 2015 roku w reżyserii Anny Muylaert. Opowiada historię Val, pracującej jako gosposia bogatej rodziny w São Paulo kobiety. Pierze, gotuje, sprząta i jest powiernicą 17-letniego Fabinho, którego matka nigdy nie ma dla niego czasu. Val sama ma córkę, ale nie widziała jej od lat. Zostawiła ją w rodzinnym mieście pod opieką krewnych. W tym czasie ich kontakty ograniczały się do rozmów telefonicznych i przekazów z pieniędzmi. Niespodziewanie dziewczyna zapowiada swój przyjazd. Krok po kroku, niegdyś nienaruszalne reguły domowe zaczynają się rozpadać, wbrew woli Val. I w końcu, w środku awantury między matką a córką, wychodzi na jaw tajemnica Jessiki…

Wiola Rębecka – Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, psychoanalityk, członek American Psychoanalytic Association. Antropolog kultury aktualnie związana z wydziałem Etnologii Uniwersytetu w New Mexico USA.

Anna FaberPsychoterapeutka psychoanalityczna, psychotraumatolog. Pracuje z niemowlętami oraz małymi dziećmi i ich rodzicami w ramach programu „Początek w Rodzinie” na oddziale położniczym Szpitala PCK w Gdyni, prowadzi terapie osób dorosłych i dzieci w praktyce prywatnej, współpracuje z sektorem publicznym prowadząc superwizje i szkolenia. Superwizor i terapeutka szkoleniowa PTPP.


szczegóły wydarzenia można poznać tutaj:

http://www.teatrnaplazy.pl/event/film-na-kozetce-prawie-jak-matka/


TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Wywiady: „Rodzicu, pozwól Zosi być samosią i zajmij się sobą.”

Na stronie internetowej „Wysokich Obcasów” można przeczytać wywiad dotyczący sposobu wychowywania dzieci w dzisiejszych czasach. Ciekawą rozmowę o nadopiekuńczości rodziców prowadzą redaktor Agnieszka Jucewicz i psychoterapeutka Barbara Arska – Karyłowska:

Psychoterapia Psychodynamiczna w GdańskuCzytała pani ostatnie wyniki badań PISA?

Słyszałam o nich. Podobno nasi gimnazjaliści są w czołówce europejskiej, jeśli chodzi o wyniki w nauce.

No właśnie, byliśmy z tego bardzo dumni. Ale niedawno opublikowano kolejną odsłonę tych badań, z której wynika, że jeśli chodzi o samodzielne rozwiązywanie problemów, to już jesteśmy na szarym końcu. Podobno wielu polskich nastolatków nie wie, jak kupić najtańszy bilet na pociąg. Mamy kłopot z samodzielnością? Pani to widzi w swojej praktyce?

To, co ja widzę, to przede wszystkim rosnąca liczba rodziców, którzy są bardzo skupieni na sukcesie edukacyjnym dziecka. To się znacznie zmieniło na przestrzeni lat. Moim rodzicom również zależało na tym, żebym się dobrze uczyła, żebym została „kimś”, ale nikt nie planował mi już w przedszkolu kariery zawodowej. A teraz tak się dzieje. Rodzice boją się, że coś przegapią, że z tym sukcesem nie zdążą, stąd te zajęcia dodatkowe już od małego: języki, gra na skrzypcach, jeśli komputer, to tylko zabawy edukacyjne itd. Gdy sukces edukacyjny staje się priorytetem, to już nie ma czasu na kształcenie innych, równie ważnych umiejętności, np. na obowiązki domowe. Po co będę zawracać dziecku głowę wyrzucaniem śmieci, sprawunkami czy wychodzeniem z psem, kiedy ono musi się przygotować do egzaminu!

Jest kryzys, pracy dla młodych brakuje. Rodzice się zwyczajnie boją, czy ich dzieci sobie poradzą w takim świecie.

Ja to rozumiem i ich nie winię. Edukacja też jest za to współodpowiedzialna. Ja mam małych pacjentów, którzy powinni ze względu na swoje uwarunkowania – bo są np. nadpobudliwi albo lękowi – chodzić do małej, kameralnej szkoły. Ale oni się do tej szkoły nie dostają, bo już do pierwszej klasy jest egzamin, którego nie zdają. Ta presja na wyniki jest absurdalna.

Niby w przedszkolu i na początku szkoły zwraca się uwagę na samodzielność dziecka, na to, czy umie się ubrać, zapiąć guziki, samo zjeść. Zwraca się uwagę na jakieś kompetencje społeczne, czy np. dziecko umie się odnaleźć w grupie, ale bardzo szybko się to odpuszcza – i w szkole, i w domu zaczyna się liczyć tylko nauka, zdane egzaminy, testy. Takie sprawy, jak samodzielne pójście do sklepu, na pocztę, rozliczenie się z kasjerką – przestają być istotne. Wyręcza się w nich dzieci, bo są „ważniejsze” rzeczy do zrobienia. W Stanach Zjednoczonych kiedy dziecko kończy 18 lat, musi już być samodzielne. Zwykle wtedy wyjeżdża z domu do college’u i musi sobie samo radzić, ale system edukacji już wcześniej to uwzględnia. W liceum dzieci mają więc zajęcia np. z tego, jak załatwić sprawy w banku, jak spłacić pożyczkę. Nie mówiąc o tym, że większość 14-latków pracuje dorywczo, i to nie tylko w wakacje. Ja nie twierdzę, że to jest jakiś ideał, do którego należy dążyć, ale to bardzo usamodzielnia, a przy okazji wzmacnia poczucie własnej wartości. (…)”


cały tekst jest dostępny tutaj:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,16058274,Wychowanie_z_sensem__Rodzicu__pozwol_Zosi_byc_samosia.html


PSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKUTERAPIA GDAŃSK

Portale internetowe: „Wystarczająco dobrzy rodzice.”

Na portalu internetowym „Dzielnica Rodzica” ukazał się artykuł dotyczący macierzyństwa i ojcostwa. Autorką jest Magdalena Chrzan-Dętkoś, dr psychologii, psychoterapeutka:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Większość rodziców na pewnym etapie myślenia o rodzicielstwie, przygotowywania się do niego, a nawet będąc już nimi, pragnie być rodzicem idealnym.

Obserwując innych, na podstawie własnych doświadczeń, przyszli rodzice planują swoje strategie wychowawcze, często w opozycji do tego, co widzą u swoich znajomych lub tego, co sami przeżyli. W ich fantazjach bycie idealnym, bardzo dobrym rodzicem na pewno zajmuje ważne miejsce. Jeśli jednak idealny rodzic rzeczywiście istnieje, to istnieje właśnie tam – w fantazjach i umyśle przyszłych rodziców.

Każdy z pytanych przyszłych rodziców podałby najprawdopodobniej nieco odmienną definicję pojęcia „idealny rodzic”. Jednak częścią wspólną tej definicji byłyby zapewne dwie główne i silnie ze sobą związane fantazje. Pierwsza dotyczy możliwości braku przeżywania złości w stosunku do swojego dziecka. Biorąc pod uwagę koszty związane z opieką nad małym, całkowicie zależnym niemowlęciem i małym dzieckiem, koszty zarówno fizyczne: brak snu, zmęczenie, jak i emocjonalne: poczucie ograniczenia wolności, możliwości wyboru, powtarzalność codziennych doświadczeń, uczucie złości, a nawet chwilami nienawiści – jest zupełnie naturalne.

Druga „idealna” fantazja dotyczy pragnienia chronienia dziecka przed jakąkolwiek frustracją. To wyobrażenie jest również nierealne do spełnienia, szczęśliwie, bo korzysta na tym również dziecko. Zadaniem wychowania jest bowiem pomoc dziecku w przejściu od całkowitej zależności do zależności względnej, a pod koniec etapu dojrzewania – do niezależności. Matka, która nigdy nie frustruje swojego dziecka: np. odmawiając mu, zaspokajając natychmiastowo wszystkie jego potrzeby mogłaby wręcz utrudnić proces indywiduacji, psychologicznego separowania się dziecka od rodzica. Do prawidłowego rozwoju potrzebna jest powiem optymalna, dopasowana do etapu rozwojowego, dawka frustracji. (…)”


cały tekst jest do przeczytania tutaj:

http://dzielnicarodzica.pl/20002/39/artykuly/mama_i_tata/mama_i_tata/Wystarczajaco_dobrzy_rodzice


PSYCHOLOG GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Prasa: „Deprywacja sensoryczna: Wpędza w szaleństwo czy uspokaja?”

Na portalu internetowym miesięcznika „Focus” pojawił się artykuł dotyczący historii eksperymentów psychologicznych związanych z deprywacją sensoryczną:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Jak naprawdę działa deprywacja sensoryczna? Naukowcy wciąż nie rozszyfrowali tego zjawiska.

Wizje rodem z Apokalipsy i „Biblii Szatana”, kakofonia dźwięków, napady lęku wymieszane z euforią – w takim stanie znalazł się prof. Edward Jessup po zamknięciu w wypełnionym wodą zbiorniku, kiedy jego zmysły zostały całkowicie odcięte od bodźców ze świata zewnętrznego. Eksperyment, który uczony przeprowadził sam na sobie, miał mu przynieść Nobla, ale w rzeczywistości pchnął go na granicę obłędu i samozniszczenia…

Na szczęście rzeczywistość była tylko fabułą filmu science fiction – „Odmiennych stanów świadomości” Kena Russella. Do dziś jednak nie wiadomo, co tak naprawdę dzieje się z człowiekiem w stanie tzw. deprywacji sensorycznej. Mózg pozbawiony informacji z narządów zmysłów może zachowywać się tak jak pod wpływem środków psychotropowych. Wiele jednak wskazuje na to, że niewielkie dawki takiego oderwania się od świata mogą mieć wręcz zbawienne działanie.

Pranie studenckiego mózgu.

Badania nad deprywacją sensoryczną rozpoczęły się, podobnie jak wiele innych dziwnych naukowych projektów, u zarania lat 50. XX wieku. Jednym z podstawowych celów tych eksperymentów miało być zyskanie pełnej kontroli na umysłem drugiego człowieka. Pierwszym ujawnionym programem tego typu był ARTICHOKE (karczoch). Program prowadzili naukowcy kierowani przez kanadyjskiego psychologa prof. Donalda Hebba, a także przedstawiciele brytyjskich, kanadyjskich i amerykańskich służb specjalnych.

Studenci ochotnicy zostali umieszczeni w osobnych, odizolowanych od świata, maleńkich delikatnie oświetlonych pomieszczeniach. Mieli leżeć bez ruchu w wygodnych łóżkach i wstawać tylko wtedy, gdy musieli skorzystać z toalety. Posiłki jedli, siedząc na brzegu posłania. Cały czas nosili gogle, uniemożliwiające dostrzeżenie jakichkolwiek szczegółów otoczenia. Bawełniane rękawiczki i kartonowe mankiety sięgające daleko poza końce palców eliminowały uczucie dotyku, a przylegająca do uszu poduszka w kształcie litery U w połączeniu z delikatnym szumem klimatyzacji – jakiekolwiek dźwięki.

Udział w eksperymencie był dobrze płatny, więc studenci starali się jak najdłużej wytrzymać. Jednak nawet najbardziej zdesperowani po kilku dniach doświadczali słuchowych i wzrokowych halucynacji. Jeden z nich widział rząd szarych wiewiórek z tornistrami na plecach, wędrujących przez zaśnieżone pole. Inny był przekonany, że jego ręce i nogi gwałtownie rosną. „Hebb wykazał, że w takich warunkach ma miejsce znaczący spadek wydajności intelektualnej i znaczący wzrost podatności na omamy” – pisał w jednym ze swych poufnych listów dr Ormond Solandt, przewodniczący kanadyjskiej komisji naukowej działającej w ramach ministerstwa obrony. Wojskowi obawiali się, że Sowieci mogą wykorzystać deprywację sensoryczną jako sposób na wydobywanie zeznań od schwytanych agentów.

Po zakończeniu doświadczeń uczestniczący w nich studenci przez wiele dni, a nawet tygodni nie mogli dojść do siebie. Ich losami zainteresowała się prasa. Na naukowców posypały się gromy, a służby wywiadowcze (przynajmniej oficjalnie) wycofały się z tych badań. (…)”


cały artykuł jest do przeczytania tutaj:

http://www.focus.pl/czlowiek/deprywacja-sensoryczna-wpedza-w-szalenstwo-czy-uspokaja-6977


  TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Animacje: „Freshman Year”

Na portalu internetowym „Dwutygodnik.com” ukazał się artykuł opisujący krótką grę komputerową autorstwa Niny Freeman. Animacja w obrazowy i wstrząsający sposób opowiada o przemocy seksualnej:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„Raporty i statystyki dotyczące przemocy seksualnej mają to do siebie, że nie do końca wiadomo, co jest bardziej przygnębiające – one same czy świadomość, że faktyczna skala zjawiska jest co najmniej kilkukrotnie większa niż odnotowane przypadki. Znaczna większość pozostaje niezgłoszona, z rozmaitych powodów – wstydu, strachu, przekonania o braku zrozumienia i pomocy, z którymi często spotyka się ofiara. Czasem również ze względu na wpojone przez kulturę gwałtu przeświadczenie, że „przecież nic takiego się nie stało”.

Doświadczenia przemocy seksualnej – zwłaszcza tej pozornie nieszkodliwej – bywają trywializowane, a przecież za każdym kryje się osobisty dramat. Jedną z takich historii opowiada autobiograficzna gra „Freshman Year” (2015) Niny Freeman, kilkuminutowa przeglądarkowa miniaturka, operująca głównie tekstem, ręcznie malowanymi obrazami i niepokojącą ścieżką dźwiękową.

„Freshman Year” to wspomnienie pewnego wieczoru z pierwszego roku studiów Freeman, kiedy to umówiła się z przyjaciółką w barze. Ta przez dłuższy czas nie pojawia się, bohaterka przykuwa zaś uwagę bramkarza. Ich rozmowa, początkowo sympatyczna i niezobowiązująca, staje się coraz bardziej niekomfortowa, aż niespodziewanie kończy się molestowaniem. Choć „Freshman Year” nie epatuje drastycznymi szczegółami, a do gwałtu ostatecznie nie dochodzi, osoby mające za sobą podobne bolesne doświadczenia powinny podejść do gry ze szczególną ostrożnością (lub nie grać wcale, jeśli obawiają się zbyt silnej emocjonalnej reakcji).

W trakcie gry mamy kilka wyborów – możemy zdecydować, co przed wyjściem na siebie włożymy, na ile drinków sobie pozwolimy, jak rozmowni będziemy w początkowym kontakcie z bramkarzem. Finał jest jednak zawsze taki sam; żaden z powyższych wyborów nie ma dla przebiegu zdarzeń znaczenia. Jest to rozwiązanie nietypowe z punktu widzenia projektowania gier – większość tytułów przyzwyczaja nas raczej do poczucia sprawczości i panowania nad sytuacją – za to odpowiada smutnym realiom tego typu zdarzeń, w których kontrola ofiary nad sytuacją i możliwości zapobieżenia niechcianemu kontaktowi są zwykle złudne. W kulminacyjnym momencie statyczne obrazy i partie tekstu ustępują miejsca krótkim, dynamicznym cięciom, co odbiera nam nawet wcześniejszą sposobność przeklikiwania się przez opowieść we własnym tempie. (…)”


cały artykuł jest do przeczytania tutaj:

http://www.dwutygodnik.com/artykul/6055-bezsilnosc-w-obrazach.html


gra jest dostępna tutaj:

http://ninasays.so/freshmanyear/


 TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Wywiady: „Freud i polityka.”

Ten archiwalny wywiad z 2004 roku ukazał się na łamach „Wysokich Obcasów”. Z psychoanalityczką Hanną Segal rozmawiał Zbigniew Kossowski (psycholog, psychoanalityk):

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku„(…) Co Panią popchnęło do psychoanalizy?

Biblioteka ojca. Czytałam dość dużo Freuda między 13. a 17. rokiem życia. Mam wrażenie, że na polski przetłumaczony był „Wstęp do psychoanalizy”, „Psychopatologia życia codziennego”, a chyba także – straszną mam teraz pamięć do tytułów – książka o dowcipie. Ludzki umysł do dziś jest dla mnie najbardziej fascynującym obiektem poszukiwań.

Ojciec interesował się Freudem?

Ojciec interesował się wszystkim. Mieliśmy dwa tysiące książek. Co było nowe, to czytał.

Kim był ojciec?

Warszawskim adwokatem, nazywał się Poznański. Gdy miał jakieś 40 lat, znudziła mu się adwokatura i wyjechaliśmy do Genewy. Został tam redaktorem pisma „Journal des Nations” związanego z Ligą Narodów. Założony przez włoskich emigrantów „Journal des Nations” zajmował się międzynarodową polityką, był dosyć antyfaszystowski. Ojciec redagował przegląd prasy z 40 krajów, sam znał osiem języków.

Moi rodzice mieszkali w Genewie do 1938 roku. Ja tam byłam tylko trzy lata – gdy skończyłam 16, postanowiłam, że zrobię polską maturę w Warszawie. To był mój bunt okresu dojrzewania. Dosyć cywilizowany bunt, bo ojciec właściwie się temu nie przeciwstawiał. On był wielkim patriotą i rozumiał moją decyzję jako pragnienie kształcenia się we własnym kraju. Sam był dosyć blisko Piłsudskiego; oddalił się, kiedy piłsudczyzna poszła tak na prawo.

Ojciec się zresztą mylił – ja oduczyłam się patriotyzmu w École Internationale de Geneve. Chciałam wrócić do Polski, bo mój wyjazd w wieku 13 lat był strasznie traumatyczny. Moje życie było wtedy bardziej związane ze szkołą niż z rodzicami. Tam miałam przyjaciół i zawsze chciałam wrócić do Warszawy. Choć urodziłam się gdzie indziej.

Gdzie?

W 1918 roku ojciec z polecenia nowego polskiego rządu musiał pojechać do Łodzi na trzy miesiące, chyba w sprawie przejęcia elektryczności i gazu przez polskie władze. Tam się urodziłam.

Ja strasznie lubiłam Warszawę. Gdy mnie pytają, czy tęsknię do Polski… Nie. Tęskniłam zawsze do Warszawy.

Studiowała Pani medycynę na Uniwersytecie Warszawskim…

Kiedy byłam na ostatnim roku, Żydom kazano stać na wykładach, zamiast siedzieć w ławkach. Ja byłam fifty-fifty, bo jestem pochodzenia żydowskiego, a byłam zarejestrowana w Kościele katolickim. Tak chciał ojciec – był patriotą i dla niego rejestrować się w gminie żydowskiej oznaczało zamykać się w getcie. Więc gdybym się uparła, mogłabym siedzieć, ale dużo studentów polskich stało wtedy z Żydami. (…)”


cały wywiad jest dostępny tutaj:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,1897330.html

PSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKUPSYCHOLOG GDAŃSK

Wykłady i spotkania psychologiczne w Polsce: Przeciwdziałanie przemocy wobec dzieci.

Już za dwa dni, 9 grudnia 2015 roku odbędzie się debata na temat: „Przeciwdziałanie przemocy wobec dzieci”. Spotkanie organizuje Zespół Interdyscyplinarny ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, organizowane jest w ramach I Wrocławskiej Kampanii Społecznej Przeciwko Przemocy w Rodzinie „Biała Wstążka”.

Psychoterapia Psychodynamiczna w GdańskuW programie debaty między innymi pokaz filmu „Pręgi” oraz dyskusja i próba odpowiedzi na pytanie „Jak zapobiegać stosowaniu przemocy wobec dzieci?”. Poruszane będą również takie zagadnienia, jak: „Dziecko jako świadek przemocy w rodzinie”, „Skutki doświadczania przemocy w dorosłym życiu”. Kampania „Biała Wstążka” rozpoczęła się w 1991 roku w Kanadzie – właśnie wtedy w przeciągu zaledwie sześciu tygodni 100 tyś. mężczyzn w Kanadzie założyło białą wstążkę jako symbol osobistej deklaracji, że nigdy nie będą sprawcą przemocy wobec kobiet i będą reagować widząc przemoc wobec kobiet. Biała wstążka symbolizuje zobowiązanie do przerwania milczenia w kwestii przemocy i powstrzymania się od wszelkich form jej stosowania, w szczególności wobec kobiet. Jest to największa na świecie prowadzona w ponad 55 krajach świata międzynarodowa kampania skierowana do mężczyzn, mająca na celu walkę z przemocą wobec kobiet. Na fanpage’u wrocławskiej kampanii można przeczytać:

„Przemoc w rodzinie – definicja:

Jednorazowe albo powtarzające się, umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą. (Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, art.2 ust.2)

Formy przemocy w rodzinie:

Przemoc fizyczna – naruszanie nietykalności fizycznej.
Przemoc psychiczna – naruszenie godności osobistej.
Przemoc seksualna – naruszenie intymności.
Przemoc ekonomiczna – naruszenie własności.
Zaniedbanie – naruszenie obowiązku do opieki ze strony osób bliskich.”


Czas: 9 grudnia 2015r., godz. 17:30 – 20:30

Miejsce: Uniwersytet Wrocławski Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii, sala 301 w budynku C, 50-118 Wrocław, ul. Więzienna 8-12

Udział w debacie jest bezpłatny!


więcej informacji na temat akcji można przeczytać tutaj:

https://www.facebook.com/Kampania-Bia%C5%82a-Wst%C4%85%C5%BCka-Wroc%C5%82aw-456966234493081/


TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Konferencje, sympozja psychologiczne w Polsce: „Pracując psychoanalitycznie z parami.”

Polskie Towarzystwo Psychoterapii Psychoanalitycznej oraz Specjalistyczna Poradnia Rodzinna Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy zapraszają na konferencję pt.: „Pracując psychoanalitycznie z parami”, która odbędzie się w Warszawie, 5 marca 2016 roku.

Psychoterapia Psychodynamiczna w GdańskuOrganizatorzy zaprosili do wystąpień znakomitych gości związanych z Kliniką Tavistock Centre for Couple Relationships (TCCR) w Londynie oraz polskich terapeutów. Swoją pracę kliniczną zaprezentują między innymi: Mary Morgan, Stanley Ruszczynski, Jarosław Serdakowski. Wydarzenie będzie miało miejsce w Bemowskim Centrum Kultury (ul. Górczewska 201). Zgłoszenia oraz pytania proszę kierować na adres e-mail: psychoanalityczna.terapia.par@gmail.com. Szczegółowy program konferencji wkrótce.

Mary Morgan – Psychoanalityczka i psychoanalityczna terapeutka par, członkini zwyczajna Brytyjskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego, założycielka i członkini Brytyjskiego Towarzystwa Psychoterapeutów Par. Kieruje programem kształcenia terapeutów par w Travistock Centre for Couple Relationships. Członkini Grupy Roboczej do spraw Psychoanalitycznej Pracy z Parami i Rodzinami przy Międzynarodowym Towarzystwie Psychoanalitycznym oraz członkini Rady Międzynarodowego Towarzystwa Psychoanalizy Par i Rodzin.

Stanley Ruszczynski – Psychoanalityk i psychoanalityczny terapeuta par. Członek zwyczajny Brytyjskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego, Międzynarodowego Towarzystwa Psychoanalitycznego, Brytyjskiej Fundacji Psychoterapii, oraz Brytyjskiego Towarzystwa Terapeutów i Doradców Par. Dyrektor kliniczny oraz konsultant i psychoterapeuta dorosłych w Klinice Portman. Redaktor wydanej w Polsce książki pt.: „Psychoterapia Par”.

Jarosław Serdakowski – Dyrektor Specjalistycznej Poradni Rodzinnej Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy, członek nadzwyczajny Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej. Pracuje psychoanalitycznie z parami.


TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU