Portale internetowe: „Problem z głowy.”

Magdalena Chrzan-Dętkoś, dr psychologii, napisała ciekawy artykuł dotyczący niepłodności. Tekst pojawił się na portalu internetowym „Dzielnica Rodzica”:

Psychoterapia Psychodynamiczna GdańskPsychologiczne wsparcie podczas terapii niepłodności może dać zaskakujące rezultaty. Jak o siebie zadbać w tym trudnym czasie?

Co szósta para doświadcza problemów z zajściem w ciążę, szacuje WHO. W Polsce z problemem tym boryka się około miliona osób. Badania pokazują, że terapia psychologiczna, treningi relaksacyjne lub programy terapeutyczne, pokazujące, w jaki sposób radzić sobie ze stresem i przygnębieniem, które często towarzyszą leczeniu niepłodności, mogą pomóc starającym się o dziecko parom.

Około 20% par pragnących dziecka po dwóch latach starania się o nie, nie zostaje jeszcze rodzicami. U 10-15% – diagnozuje się niepłodność. Lekarze zalecają partnerom badania lekarskie po roku od momentu rozpoczęcia starań o dziecko. Warto podkreślić jednak, że w Polsce leczenie podejmuje tylko 19% dotkniętych niepłodnością par!

W większości sytuacji lekarze są w stanie postawić diagnozę – znaleźć konkretne, medyczne uzasadnienie niepłodności. Jednak w około 20% przypadków przyczyna niepłodności pozostaje niejasna. Medycyna określa te sytuacje jako niepłodność idiopatyczną (wtórną). We współczesnej medycynie zaburzenia w płodności tłumaczone są wieloczynnikowo: niepłodność rozumiana jest jako konsekwencja czynników fizjologicznych: m.in. zmian hormonalnych, stanów zapalnych, ale również psychologicznych. Do tych ostatnich zalicza się m.in. stres i doświadczane napięcie, konflikty w związku, historię kobiety i mężczyzny. Dlatego tak ważne jest szersze, bardziej całościowe rozumienie przyczyn niepłodności.

Emocje towarzyszące leczeniu

Niezależnie od przyczyny trudności, sam proces leczenia z jednej strony niesie nadzieję na spełnienie marzeń o dziecku, ale z drugiej, pociąga za sobą koszty emocjonalne. Poddawanie swojego ciała kolejnym analizom i procedurom, w pewnym stopniu planowanie swojego życia pod kątem dni płodnych, odliczanie dni, by móc potwierdzić ewentualną ciążę – leczenie jest obciążające emocjonalnie, często towarzyszy mu stres, dyskomfort psychiczny, zniechęcenie. Podczas gdy w statystycznej grupie kobiet na depresję kliniczną cierpi około 4%, w grupie kobiet mających problemy z płodnością odsetek ten wynosi 11%. Do czynników ryzyka depresji u kobiet poddających się leczeniu niepłodności należą takie czynniki jak: powtarzające się niepowodzenia w leczeniu; dwu-trzyletnia historia leczenia niepłodności; niski status społeczno-ekonomiczny; brak wsparcia partnera; nakładające się na leczenie trudne wydarzenia życiowe i wcześniejszy epizod depresji w historii kobiety.

Badacze i lekarze zastanawiali się, na ile przyczyna niepłodności wpływać może na nastrój i poziom stresu u leczących się kobiet. Badanie, w którym uczestniczyły 404 kobiety pokazało, że przyczyna niepłodności nie wpływa na nasilenie objawów depresji, ale na poziom doświadczanego lęku. Warto pamiętać, że w psychologii poziom lęku rozumiany jest na dwa sposoby: jako „lęk-stan” czyli związany z konkretną sytuacją, w której się jest i „lęk-cechę” – czyli podatność danej osoby na doświadczanie lęku. Kobiety leczące się z powodu niepłodności miały podwyższone wyniki w obu skalach badających natężenie lęku. Jeśli niepłodność uwarunkowana była czynnikami zależnymi od mężczyzny (35% przypadków w populacji osób mających trudności z płodnością), kobiety miały wyższy poziom lęku jako stanu, odczuwały też większy społeczny stres w porównaniu do kobiet leczonych na niepłodność uwarunkowaną czynnikami kobiecymi, kobiety z par, które cierpiały na niepłodność mieszaną (10% przypadków w populacji) lub idiopatyczną (20% przypadków w populacji) również miały wyższy poziom lęku rozumianego jako stała cecha charakteru. (…)”


cały artykuł można przeczytać tutaj:

www.dzielnicarodzica.pl/20006/12/artykuly/ciaza_i_porod/przygotowania_do_ciazy/

Problem_z_glowy?cid=26272709


TERAPEUTA W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSK

Portale internetowe: „Czym jest przemoc domowa?”

Na portalu internetowym „Biomedical.pl” ukazał się zwięzły tekst mówiący o tym, czym jest przemoc domowa oraz jak interweniować w przypadku bycia świadkiem przemocy:

Psychoterapia Psychodynamiczna Gdańsk„Przez przemoc domową rozumiemy każde działania jednego z członków z rodziny, które w jakimś stopniu zagrażają życiu, cielesnej i psychicznej integralności lub tez wolności innego członka rodziny. Przez przemoc rozumiemy także wszelkie zachowania, które poważnie szkodzą rozwojowi osobowości.

Problem przemocy domowej dotyka co raz więcej osób. Przede wszystkim nie wolno o tym milczeć. Przemoc domowa może mieć charakter fizyczny, psychiczny, seksualny lub ekonomiczny. Najczęściej stosowana jest wobec kobiet i dzieci. Aczkolwiek co raz powszechniejsze staje się stosowanie przemocy domowej wobec mężczyzn. Przemoc domowa jest bardzo drażliwym tematem w społeczeństwie. Znaczna część osób maltretowanych nie jest w stanie przyznać się publicznie do tego, co spotkało je w domu.

Jakie są przyczyny przemocy domowej?

Przemoc w rodzinie wiąże się z podejmowaniem działań, w których wykorzystywana jest przewaga siły. Takie działania przyczyniają się do zmian w psychice osób pokrzywdzonych. Bardzo często przyczyny przemocy domowej powiązane są z różnymi używkami jak alkohol czy narkotyki. Zdarzają się przypadki, że przemoc zostaje wyniesiona z domu.

Przemoc psychiczna

Wiąże się z podejmowaniem agresywnych działań, które budzą poczucie strachu. Najczęściej ma charakter wyśmiewania, wyzywania, gróźb, kontrolowania, narzucania własnych racji, ograniczania kontaktów z innymi ludźmi. Ten rodzaj przemocy co prawda nie pozostawia żadnych znamion na ciele, jednak przyczynia się do powstania znacznie głębszych ran, tych psychicznych i emocjonalnych, które mogą uniemożliwić normalne funkcjonowania w społeczeństwie. Przemoc psychiczna przede wszystkim bardzo źle odbija się na dzieciach. Stają się one lękliwe, odczuwają poczucie niesprawiedliwości, nie dostrzegają swojej wartości. Poza tym mogą borykać się z zaburzeniami snu, przygnębieniem i myślami samobójczymi. Ofiary przemocy psychicznej bardzo często w dorosłym życiu zmagają się z depresją i nerwicą, a przy tym izolują się od otoczenia. (…)”


całość jest dostępna tutaj:

www.biomedical.pl/psychologia/czym-jest-przemoc-domowa-3347.html


PSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSKPSYCHOLOG W GDAŃSKU

Wpisy na blogach: „Czego uczy depresja.”

Na blogu „Krytyka Polityczna” ukazał się wpis dotyczący depresji. O społecznym postrzeganiu osób cierpiących na depresję oraz o kondycji współczesnej kultury konsumpcjonizmu napisał Tomasz Stawiszyński:

Psychoterapia Psychodynamiczna Gdańsk„Współczesna zachodnia cywilizacja w wielu obszarach działa jak bezduszny niszczyciel, miażdżący stające mu na drodze słabsze i wrażliwsze jednostki.

W medialnym zamieszaniu wywołanym aferą podsłuchową zagubił się gdzieś temat – miejmy nadzieję, że chwilowo – który podejmują dwa niewątpliwie jak na polski kontekst przełomowe wywiady: z Justyną Kowalczyk (w „Gazecie Wyborczej”) i Olafem Lubaszenką (w „Newsweeku”). Otwarte, pozbawione lukru i upiększeń mówienie o depresji wciąż jest w naszym kraju egzotyczną rzadkością. Jeśli zaś w ogóle się w przestrzeni publicznej pojawia, ląduje zazwyczaj w jednym z dwóch schematycznych dyskursów: prostej medykalizacji albo rzewnej opowieści o heroicznym ego przezwyciężającym wszelkie przeciwności losu i powstającym do kolejnej aktywności niczym legendarny feniks z popiołów.

W dyskusji wywołanej głosami Kowalczyk i Lubaszenki dało się niestety usłyszeć te znajome nuty. „Depresja jest chorobą, jak każda inna i trzeba ją leczyć” – oto podstawowy wniosek płynący z wielu głosów, jakie rozbrzmiały po wspomnianych publikacjach. Być może oczekiwanie, że da się już w Polsce uruchomić inne perspektywy postrzegania depresji, jest przedwczesne. Być może należy się cieszyć, że w ogóle ktokolwiek ma odwagę tę kwestię poruszyć, że przestaje być ona jednym z wielu kulturowych tabu, otaczających nas zewsząd, paraliżujących każdą dyskusję, zamieniających każdą próbę wielowymiarowego ujęcia jakiegoś problemu w dwuwartościową, czarno-białą kłótnię.

Już sama ta okoliczność zatem – że ludzie postrzegani powszechnie jako spełnieni i hojnie obdarowani przez los przyznają się do bezradności, emocjonalnego rozbicia i głębokiego psychologicznego cierpienia – jest w takich warunkach swego rodzaju rewolucją.

Należy być zatem cierpliwym, w Polsce bowiem także, podobnie jak dzieje się to od dawna w krajach bardziej cywilizowanych, przyjdzie czas na refleksję, która nie wychodzi od tego nieco już nadwerężonego medycznego dogmatu, w myśl którego między grypą a depresją nie ma jakościowej różnicy, koncentruje się natomiast na kulturowym czy wręcz cywilizacyjnym wymiarze tego fenomenu. (…)”


cały esej jest do przeczytania na stronie internetowej:

www.m.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20140619/stawiszynski-czego-uczy-depresja


TERAPEUTA W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSK

Wywiady: „Nie ma pary idealnej.”

Jolanta Drzewakowska rozmawia o trudnościach w związku podczas starań o dziecko z terapeutką Anną Zarzycką:

Psychoterapia Psychodynamiczna GdańskJak wiele par zgłasza się do terapeuty z problemem niepłodności?

Sporo osób zgłasza się indywidualnie. Częściej są to kobiety, które z różnych powodów nie dają sobie rady i trudno im się odnaleźć – czy z powodu depresji, związanej z oczekiwaniem na dziecko i staraniem się o nie, czy też ze względu na to, że nie układa im się w relacji. Mierzą się z odpowiedzią na pytanie, co dalej ze staraniem się o dziecko, ze związkiem. Czasem przychodzą sprawdzić swoją decyzję, na ile jest ona ugruntowana, słuszna. Jeśli zgłasza się para, to zazwyczaj z inicjatywy kobiety, choć nie zawsze to ona cierpi bardziej.

W którym momencie zgłasza się taka para lub osoba?

Każdy ma inny próg, kiedy myśli sobie, że już nie da rady i to go przerasta, wtedy następuje decyzja, aby skorzystać z terapii. Czasem jest to moment mobilizacji przed ostatnim podejściem do próby in vitro. Czasem jest tak, że para starająca się o dziecko dowiaduje się, że jeśli chodzi o względy medyczne, to wszystko jest w porządku, a więc warto może zgłosić się także do psychologa.

Często przychodzą kobiety, które w pewnym momencie odkrywają, że ich partnerom zależy mniej niż im. One się bardzo starają, wkładają w to dużo pracy, a widzą, że te wysiłki nie są równomiernie rozłożone. Czują, że ich partner nie jest zaangażowany albo wręcz  sabotuje różne działania. Motywacja do tego, żeby mieć dziecko, jest różna i różny jest wysiłek, który chce się włożyć w osiągnięcie tego celu. Uświadomienie sobie tego może być początkiem terapii, a w każdym razie szczerej rozmowy dotyczącej planów prokreacyjnych pary. Bo to, że razem staramy się o dziecko, wcale nie musi oznaczać, że chcemy mieć dziecko. Czasem jedno z nas pragnie dziecka, a drugie się na to godzi, z rozmaitych przyczyn.

Czy w ogóle możliwe jest, żeby te wysiłki były równomierne? Kiedy mówimy o dłuższych staraniach, wydaje się, że kobieta musi bardziej. To wynika z biologii, na niej spoczywa obowiązek badań i nawet jeśli problem jest po stronie partnera, to i tak kobieta poddawana jest wszystkim zabiegom. W związku z tym, trochę z natury, musi się bardziej postarać.

W tym staraniu może jednak czuć wsparcie, może także go w ogóle nie być albo jest niewystarczające. Często kobiety rozumieją, że „muszą bardziej” np. kiedy trzeba iść do lekarza, żeby się badać, przyjmować hormony i pilnować konkretnych dat, ale np. jeśli chodzi o regularne współżycie, to wtedy często mężczyzna czuje, że „musi bardziej”. Kobieta może się jednak czuć otoczona opieką, gdy wie, że temu mężczyźnie też zależy, ze jest przy niej, wspiera ją. Kiedy mężczyzna mówi: „Kochanie, jak będziesz tak chciała, to tak będzie. Jak ci bardzo zależy, zrób wszystko, co potrzeba”, kobieta odbiera to jako brak wsparcia, bo nie ma w tym towarzyszenia, nie ma wspólnego przeżywania rozczarowań, porażek. Podobnie mężczyzna może czuć wsparcie kobiety, gdy czuje, że w seksie ważny jest nie tylko element zapłodnienia, ale on, jego emocje. (…)”


cały wywiad jest dostępny tutaj:

www.chcemybycrodzicami.pl/artykul/775/nie-ma-pary-idealnej


 PSYCHOLOG W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSK

Prasa: „Oczy szeroko otwarte.”

Na stronie internetowej miesięcznika „Charaktery” pojawił się krótki tekst podsumowujący badania psychologiczne nad kontaktem wzrokowym. Warto się zapoznać!

Psychoterapia Psychodynamiczna Gdańsk„Kontakt wzrokowy w trakcie rozmowy może dawać wiele wskazówek. Z drugiej strony gdy ktoś patrzy na nas przez dłuższy czas, możemy to odebrać jako agresywne lub niegrzeczne. Nowe badania wyjaśniają co sprawia, że oceniamy czyjeś spojrzenie jako przejaw sympatii czy antypatii.

Na podstawie kontaktu wzrokowego wnioskujemy o intencjach rozmówcy, przeżywanych przez niego emocjach. Dlatego mówi się, że to ważna wskazówka społeczna – mówi James Wirth, psycholog społeczny z Ohio State University. Z jego badań wynika, że jeśli ktoś unika twojego spojrzenia, nawet przez krótki czas, możesz poczuć się odrzucony – tak silna jest moc spojrzenia.

Zainteresowanie i intencja

Co jednak decyduje o tym jak działa na nas przedłużony kontakt wzrokowy? Zagadnieniem tym zajął się psycholog Alan Johnston z University College London. Najpierw zbadał on kilkuset ochotników pod kątem cech ich osobowości, a następnie poprosił o obejrzenie nagrań, na których aktorzy patrzą wprost na badanego przez różny okres czasu. Badani oceniali na ile komfortowo czują się będąc „obserwowanymi” przez nagrane postaci. 

Ustalono, że ochotnicy najlepiej czuli się, gdy aktor obserwował ich bez przerwy przez ok. 3,2 sekundy. Jeśli obserwator wydawał się być godny zaufania, to badanym nie przeszkadzało, gdy utrzymywał kontakt wzrokowy przez dłuższą chwilę. Zatem ważny jest czas spojrzenia i wrażenie na temat intencji patrzącego. – Spojrzenie oznacza, że jesteś obiektem czyjegoś zainteresowania. A zainteresowanie wiąże się z jakąś intencją – wyjaśnia Johnston. – Więc jeśli ktoś sprawia wrażenie wrogo nastawionego i długo cię obserwuje, możesz wysnuć wniosek, że ma złe intencje. To potwierdzałoby wyniki badań mówiących, że ludzie chętniej zmieniają zdanie na tematy polityczne rozmawiając z osobą unikającą kontaktu wzrokowego, bo wydaje się ona mniej zagrażająca i bardziej godna zaufania – tłumaczy autor. 

Serdeczni patrzą dłużej

Nasze reakcje na przedłużający się kontakt wzrokowy mogą również świadczyć o tym jak spostrzegamy samych siebie. Johnston i jego współpracownicy ustalili, że im bardziej dana osoba uważa siebie za współpracującą i serdeczną, tym dłuższy kontakt wzrokowy akceptuje. Badacz uważa, że im większe poczucie komfortu w kontaktach społecznych, tym większe prawdopodobieństwo, że przedłużające się spojrzenia będą przyjemne. (…)”


cały artykuł można przeczytać na stronie internetowej:

www.charaktery.eu/wiesci-psychologiczne/10124/Oczy-szeroko-otwarte


TERAPIA W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSK

Wywiady: „Związek z narcyzem – kto kogo wybiera?”

Redaktor Monika Tutak – Goll rozmawia z Danutą Golec, psychoterapeutką. Mowa jest o narcystycznych zaburzeniach osobowości. Wywiad ukazał się na łamach „Wysokich Obcasów”:

Psychoterapia Psychodynamiczna GdańskCo to jest narcyzm?

W potocznym rozumieniu narcyz to ktoś, kto jest mocno skupiony na sobie i nie zauważa potrzeb drugiej osoby. Nie lubię tego określenia, brzmi jak inwektywa. Rzucamy nim na lewo i prawo. Tak naprawdę każdy z nas ma w życiu okresy, kiedy jest skrajnie narcystyczny, choćby w czasie dojrzewania. Nastolatki często nie dostrzegają potrzeb innych i bywają skupione wyłącznie na sobie. Jeśli ktoś stale to przejawia, można mówić o rysie narcystycznym, który jeszcze nie musi być zaburzeniem. Bo sam narcyzm nie jest patologią. Pamiętajmy o tym. Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu narcystyczni.

Psychoanalitycy widzą to tak: niemowlę ma początkowo dwa obiekty miłości, swoje ciało i matkę. To wyznacza dwa nurty miłości: do siebie – i to jest miłość narcystyczna – i do innej osoby – my to nazywamy w slangu psychoanalitycznym miłością do obiektu. Podkreślam, każdy z nas ma rys narcystyczny. Gdybyśmy go nie mieli, nie moglibyśmy w żaden sposób zająć się sobą. Wszyscy stajemy się trochę bardziej narcystyczni, np. kiedy jesteśmy chorzy, wtedy bardziej skupiamy się na swoim ciele.

To w czym problem?

Problem polega na narcystycznym zaburzeniu osobowości. Są pewne sytuacje, kiedy ten rys narcystyczny bierze górę i wypiera miłość do obiektu. Kochamy wówczas tylko siebie. Osoby narcystyczne wchodzą w związki, ale druga osoba traktowana jest jako ich przedłużenie, a nie jak ktoś odrębny.

Da się rozpoznać narcyza?

To nie jest takie proste. Podam skróconą definicję narcyzmu: wyraźnie zawyżona samoocena i przesadne wyczulenie na punkcie znaczenia własnej osoby. Ale uwaga, to nie tak, że jak ktoś jest tylko skupiony na sobie, to ma od razu narcystyczne zaburzenia osobowości. Żeby je stwierdzić, taka osoba musi spełnić przynajmniej pięć różnych kryteriów diagnostycznych.

Jakie to kryteria?

Patrzymy, jak reaguje na uwagi krytyczne – czy bardzo się złości i czuje straszliwie skrzywdzona. Czy wchodząc w związek z inną osobą, wykorzystuje ją, by osiągnąć swój cel. Zwykle przecenia siebie, wyolbrzymia osiągnięcia. Uważa swoje sprawy za wyjątkowe, mogą je zrozumieć tylko inni wybitni ludzie. Terapeuci patrzą, jakie ma fantazje, czy jest pochłonięta marzeniami o władzy i potędze, niekończących się sukcesach, o własnej błyskotliwości, wyglądzie, idealnej miłości, czy jest przekonana o swoich szczególnych prawach, bo często oczekuje nadzwyczajnego traktowania, uważa np., że nie powinna czekać w kolejce tak jak inni. W związku tylko ona ma prawo mieć słabszy dzień. Od otoczenia wymaga uwagi i podziwu, nie jest zdolna do empatii, nie rozumie uczuć innych, np. jest zła i rozczarowana, kiedy znajomy odwołuje zaplanowane spotkanie z powodu ciężkiej choroby, łatwo ulega zawiści. (…)”


całość jest dostępna tutaj:

www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,14824615,Zwiazek_z_narcyzem___kto_kogo_wybiera_.html


PSYCHOLOG W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSK

Konferencje, sympozja psychologiczne w Polsce: II Sympozjum im. Hanny Segal.

Instytut Studiów Psychoanalitycznych im. Hanny Segal zaprasza do uczestnictwa w II Sympozjum im. Hanny Segal pt.: „Przepracowanie w przeciwprzeniesieniu – nowe spojrzenie.”

Psychoterapia Psychodynamiczna GdańskSympozjum odbędzie się 2 kwietnia 2016 roku w Warszawie, w sali odczytowej Centralnej Biblioteki Rolniczej (ul. Krakowskie Przedmieście 66, Warszawa) w godzinach 10.00-18.00 (rejestracja: 9.00-10.00).

Opłata konferencyjna wynosi:
do 14 marca 2016 r. – 260 PLN (60 euro)
do 29 marca 2016 r. – 290 PLN (70 euro)
Opłata dla studentów szkół wyższych: 180 zł (do 14.03), 200 zł (do 29.03)

 

 


Program Sympozjum:

  • wykład Irmy Brenman Pick (Brytyjskie Towarzystwo Psychoanalityczne) pod tytułem: „Przepracowanie w przeciwprzeniesieniu – dalsze myśli.”
  • dyskusja – referat Małgorzaty Sadowskiej (Polskie Towarzystwo Psychoanalityczne, Instytut Studiów Psychoanalitycznych im. Hanny Segal)
  • rozmowa z Irmą Brenman Pick o psychoanalizie
  • superwizja prowadzona przez Irmę Brenman Pick (materiał kliniczny przedstawi Magdalena Fronczewska)

Komitet Organizacyjny:  Maciej Musiał (dyrektor Sympozjum), Małgorzata Bajor, Tomasz Fortuna, Izabella Gogolewska, Jarosław Groth, Katarzyna Niemczuk, Agnieszka Topolewska.

Instytut Studiów Psychoanalitycznych im. Hanny Segal (ISPHS) jest stowarzyszeniem utworzonym przez psychoanalityków i psychoterapeutów należących do polskich i zagranicznych Towarzystw Analitycznych oraz innych specjalistów mających doświadczenie w podejściu psychoanalitycznym. Patronat Hanny Segal został przyjęty dla upamiętnienia postaci i odkryć wybitnej polskiej psychoanalityczki z Brytyjskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego, która miała również duży wpływ na rozwój polskiej myśli psychoterapeutycznej. Jej odkrycia i koncepcje są popularyzowane i wykorzystywane przez zespół Instytutu w pracy klinicznej, naukowej i szkoleniowej.


więcej informacji na temat wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej Instytutu Studiów Psychoanalitycznych imienia Hanny Segal:

www:isphs.pl/ii-sympozjum-isphs


PSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSKTERAPIA W GDAŃSKU

 

Wywiady: „Dlaczego lubimy być agresywni?”

Na stronie internetowej magazynu „Focus” pojawił się ciekawy wywiad na temat neurobiologicznych aspektów ludzkiej agresywności i empatii. Na pytania odpowiada Jerzy Vetulani – profesor nauk przyrodniczych, psychofarmakolog, neurobiolog i biochemik:

Psychoterapia Psychodynamiczna Gdańsk„Focus: Agresja to celowe działanie zmierzające do wyrządzenia szkody innej jednostce. Dlaczego zwierzęta – a w tym ludzie – są agresywne?

Jerzy Vetulani: Podstawowym celem biologicznym każdego organizmu jest przetrwanie. Nie jest ono możliwe bez podjęcia w konkretnych przypadkach zachowań agresywnych. W świecie przyrody trwa nieustanna walka, zwierzętami rządzi instynkt. Instynkt podpowiada: bądź agresywny. Zwierzę jest agresywne, gdy poluje, broni się, zabiega o partnera, walczy o pozycję w stadzie. Zwierzę nieustannie krzywdzi i jest krzywdzone, ale nie zastanawia się nad tym, dlaczego tak jest. To ludzie mogą snuć moralne refleksje.  Wiadomo, że w mózgach kręgowców, a więc również u ludzi, zakończona sukcesem agresja wywołuje przyjemność. Tygrys czuje przyjemność, gdy upoluje gaura. Niedźwiedź odczuwa przyjemność, gdy wyciągnie z rzeki łososia. Ludziom zachowania agresywne również przynoszą satysfakcję: jedni lubią polowania, inni bójki na stadionach.

Focus: Czy to uczucie przyjemności towarzyszące zachowaniom agresywnym można obiektywnie badać?

J.V.: Tak, przyjemność czerpaną z agresji u ssaków można zaobserwować w mózgu za pomocą neuroobrazowania. Co ciekawe, satysfakcję czujemy także, gdy pomagamy innym. Agresja jest przyjemna, ale empatia również. Kiedy współczujemy, pomagamy, opiekujemy się, w mózgu uwalniają się substancje nagradzające. Ludzie są agresywni i empatyczni.

Focus: Empatia to przeciwieństwo agresji?

J.V.: Zjawisko empatii, definiowanej jako chęć niesienia pomocy współtowarzyszowi znajdującemu się w niebezpieczeństwie lub odczuwanie wobec niego współczucia, występuje u ludzi i innych zwierząt obdarzonych dużym mózgiem, m.in. delfinów, słoni i małp. Agresja jest w przyrodzie powszechna, natomiast empatia – o wiele rzadsza.

Pozornie agresja i empatia wydają się leżeć na przeciwległych biegunach. Jeśli ktoś jest empatyczny, nie zadaje bólu. A jeśli ktoś wyrządza drugiemu krzywdę, pewnie jest pozbawiony empatii. Z punktu widzenia neurobiologii sprawa jest bardziej skomplikowana. Okazuje się bowiem, że za agresję i empatię odpowiadają struktury zlokalizowane w tej samej części mózgu, w obszarze jądra migdałowatego.

Focus: Tam należy szukać źródeł agresji?

J.V.: Źródło agresji znajduje się w najstarszych ewolucyjnie partiach mózgu. Mówiąc metaforycznie: spoczywa na samym jego dnie. Tam na dnie znajduje się również nasza empatia. Mózg ludzki ma trzy piętra. Najstarsze nazywamy w neurobiologii poziomem gadzim. Na tym poziomie funkcjonuje agresywność razem z uczuciem głodu, chłodu i potrzebą seksu. W drodze ewolucji wykształciła się nowa część mózgu odpowiedzialna za emocje i uczucia, czyli drugie piętro. Jest jeszcze trzecie piętro mózgu, najmłodsza część, związana z intelektem. Agresywni, głodni, chętni do kopulacji – tacy byli nasi prymitywni przodkowie od zarania dziejów.

Focus: W każdym z nas siedzi człowiek pierwotny?

J.V.: Neurobiologiczne mechanizmy nie uległy tak zasadniczym przemianom jak nasz styl życia i hierarchia wartości. Zmiany w mózgu nie nadążają za rozwojem cywilizacji. To oznacza, że choć człowiek kulturalny wychowywany jest do życia w cywilizowanym świecie ograniczającym agresję, to na biologicznym poziomie jego mózg nadal potrzebuje agresji lub przynajmniej jakichś jej substratów lub sublimacji. Agresja nie ogranicza się do przemocy fizycznej. U ludzi istnieje agresja słowna, psychiczna, symboliczna, instrumentalna. Weźmy choćby sport: rodzaj sublimacji agresji. Każdy mecz piłki nożnej niesie w sobie potężny ładunek agresji. Naprzeciwko siebie stają dwie wrogie drużyny, aby stoczyć walkę o zwycięstwo. Kibice krzyczą, buczą, wyją. Zawodnicy wojują. Sport przypomina wojnę. (…)”


cały wywiad jest dostępny tutaj:

www.focus.pl/czlowiek/dlaczego-lubimy-byc-agresywni-13427?strona=1


TERAPEUTA W GDAŃSKUPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA GDAŃSK

Wykłady i spotkania psychologiczne w Polsce: „Kino a psychoanaliza.”

W nadchodzącą niedzielę, 10 stycznia 2016r. o godzinie 12:00 w Kinie Mikro (Kraków) odbędzie się kolejna projekcja filmu w cyklu „Kino a Psychoanaliza”. Tym razem wyświetlony zostanie film kolumbijskiego reżysera Ciro Guerry – „W objęciach węża” (2015).

Psychoterapia Psychodynamiczna w GdańskuDyskusję o filmie poprowadzi psychoterapeutka oraz pracownik Instytutu Religioznawstwa Małgorzata Sacha oraz filmoznawca Maciej Fortuna. Bilety sprzedawane są w cenie 10 złotych. Cykl filmowy „Kino a psychoanaliza” są to spotkania psychoterapeutyczne i pokazy kinematografii w jednym. Odbywają się raz w miesiącu w niedzielę. Szczegółowe informacje dotyczące kolejnych wydarzeń są na bieżąco zamieszczane na stronie internetowej Kina Mikro oraz na stronie Krakowskiej Szkoły Psychoterapii Psychoanalitycznej.

„’W objęciach węża’ rzuca na widza czar i wprowadza go w długotrwały trans. Film Ciro Guerry hipnotyzuje zwłaszcza pięknem czarno–białych kadrów. Portretowana na ekranie podróż w głąb amazońskiej dżungli nie będzie jednak ani komfortowa, ani bezpieczna. Guerra zaprasza nas na wędrówkę po piekle urządzonym tubylcom przez przedstawicieli zachodniej cywilizacji. (…) Kontekst gatunkowy dostarcza atrakcyjnego kostiumu dla niezwykle gorzkiego przesłania. Kolumbijski twórca przyznaje wprost, że „W objęciach…” zrodziło się ze zmęczenia zachodnim stylem życia i chęci skonfrontowania się z przeszłością ojczyzny. W swoim filmie Guerra pokazuje choćby dramat Indian zmuszonych do niewolniczej pracy na plantacji kauczuku. Największe wrażenie robi jednak wątek  kultu praktykowanego w sercu dżungli przez zdegenerowanego misjonarza i jego popleczników. Reżyser wnikliwie portretuje obrzędy przypominające okrutną parodię katolickich rytuałów. (…) Sceny przedstawiające działanie kultu wydają się tak istotne również dlatego, że pokazują zgubne konsekwencje narzucania tubylcom zachodniego systemu wartości i wzorców zachowań. Staje się jasne, że biali, wkraczający na nowe terytoria z hasłami postępu, okazali się barbarzyńcami prowadzącymi do upadku innych kultur.”

[fragmenty recenzji filmu zaczerpnięte z portalu Filmeb.pl]


TERAPIA GDAŃSKPSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKU

Wywiady: „A co masz do stracenia?”

Na stronie internetowej „Wysokich Obcasów” pojawił się wywiad z psychoterapeutą, Alanem Bernsteinem. Rozmowa jest o podejmowanych zmianach życiowych:

Psychoterapia Psychodynamiczna w Gdańsku „Dlaczego tak wielu ludzi jest opornych na zmiany? Wolą tkwić w czymś, co ich unieszczęśliwia, niż ruszyć do przodu.

Problem polega na tym, że to nie jest kwestia woli. W większości przypadków ten opór bierze się z rozmaitych nieświadomych mechanizmów, presji społecznej, wychowania. „Rzucanie” czegoś jest afirmowane tylko wtedy, kiedy mowa o nałogach. W innych przypadkach rezygnacja z obranego celu – np. pracy, związku, choćby najbardziej toksycznego – wiąże się zwykle z ogromnym bagażem emocjonalnym. Powinniśmy się z tego wytłumaczyć – rodzinie, znajomym, ale przede wszystkim samemu sobie. Poza tym, jak mawiają Anglosasi, lepszy diabeł oswojony niż obcy, co oznacza, że wielu ludzi woli męczyć się w czymś, co dobrze zna i z czym nauczyło się żyć, niż ruszyć w nieznane i zafundować sobie uczuciowy galimatias. Gabinety terapeutów pełne są takich osób. Emocjonalnie jesteśmy zaprogramowani na wytrwałość. I nawet jeśli upadamy, to czujemy wewnętrzny przymus, żeby wstać, otrzepać się i działać dalej.

Nawet we współczesnym świecie, który tak promuje elastyczność i zachęca do częstych zmian?

Jest pani pewna? A co z tymi wszystkimi hasłami typu „damy radę”, jak chociażby „Yes, we can!” z kampanii wyborczej Obamy? To przesłanie idealnie trafiło do wyborców. Nie wiem, jak w polskiej kulturze, ale stanowisko amerykańskiego społeczeństwa jest w tej kwestii dość nieprzejednane. Słowo „quitter” [od ang. quit – rzucić coś] jest jednym z dosadniejszych epitetów. To synonim nieudacznika, lekkoducha, który poddaje się zbyt łatwo i nie umie ważnych spraw doprowadzić do końca. W ten epitet jest wpisany osąd moralny.

Proszę mnie dobrze zrozumieć. Nie zależy mi na tym, żeby ludzie teraz zbiorowo i bezrefleksyjnie porzucali pracę, partnerów czy zobowiązania, „bo tak im podpowiada intuicja”. Ona akurat nie jest dobrym przewodnikiem w podejmowaniu ważnych decyzji. Z koleżanką po fachu Peg Streep próbujemy w naszej książce pokazać, że sztuka świadomego wychodzenia z sytuacji, które już nam nie służą, jest czymś, czego trzeba się nauczyć. Ważne zmiany wymagają zachodu, przygotowań i planowania. Warto też zdać sobie sprawę, że nie jest tak, iż to my mamy kontrolę nad wszystkim. Nasz umysł stosuje wiele sztuczek, by zachować status quo.

Te ważne życiowe zmiany nazywa pan „odangażowaniem się”.

Tak, ponieważ każda zmiana powinna się w pierwszej kolejności wiązać z uwolnieniem umysłu od wcześniejszego zaangażowania.

Co potem?

Potrzebny jest nowy cel, w który włożymy serce i energię, a następnie – świadoma zmiana zachowania, która pozwoli nam ten cel osiągnąć. To proces, który wymaga wysiłku. I czasu. Jest przeciwieństwem stereotypowego „rzucania” z okrzykiem „Mam dość!” i trzaskaniem drzwiami. To się sprawdza w filmach, w życiu – nie.

Jakie to sztuczki stosuje nasz umysł, żeby nas zatrzymać w znanym miejscu, chociaż nam ono szkodzi?

Powszechną sztuczką jest tzw. pułapka utopionych kosztów. Każdy, kto ma samochód, pojmie w mig, o czym mówię. Powiedzmy, że ma pani kilkunastoletnie, ukochane auto. Przeczuwa pani, że kolejne naprawy nie mają sensu, ale mimo że samochód psuje się coraz częściej i pochłania coraz więcej pieniędzy, po raz kolejny jedzie pani do mechanika, zamiast pozbyć się gruchota, póki ktoś jeszcze chce go kupić. (…)”


cały wywiad dostępny jest tutaj:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53664,19361244,a-co-masz-do-stracenia-trwanie-w-sytuacji-ktora-nas-unieszczesliwia.html


PSYCHOTERAPIA PSYCHODYNAMICZNA W GDAŃSKUTERAPEUTA GDAŃSK